Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze > Majdan / 25.10.2021
Michał Kacewicz

Czwarta fala na Wschodzie: pandemia i polityka

Łukaszenka każe zdjąć maseczki, Putin daje wolne, a Zełeński sprawdza certyfikaty. Tak na Wschodzie toczy się walka z wzbierającą czwartą falą pandemii COVID-19.
Foto tytułowe
(fot. Shutterstock)

Czwarta fala pandemii przynosi znaczne wzrosty zachorowań na Białorusi, w Rosji i na Ukrainie. Według mało wiarygodnych, białoruskich danych oficjalnych, obecnie jest nieco ponad 2 tys. zakażeń dziennie. W Rosji oficjalne dane mówią o 34-35 tys. dziennie i ok. tysiącu przypadków śmierci. Przy czym ministerstwo zdrowia raportuje, że pod obserwacją lekarzy z powodu koronawirusa znajduje się 1,22 mln. Rosjan, podczas gdy w ubiegłorocznym szczycie pandemii było to 1,3 mln. Na Ukrainie rejestruje się ponad 18 tys. przypadków zakażeń dziennie. W ciągu ostatniej doby zmarło 495 osób z powodu COVID-19.

Dane oraz opinie ekspertów mówią o rosnącej fali zachorowań. Stąd też poszczególne władze zaczynają planować kolejne kroki, ale cieniem na ich działaniach kładzie się polityka. O ile w Rosji, czy na Ukrainie władze mniej, lub bardziej skutecznie starają się przeciwdziałać pandemii, to na Białorusi Alaksandr Łukaszenka powrócił ze zdwojoną mocą do starej retoryki z ubiegłego roku. Do ignorowania zagrożenia, i walki nie z pandemią, ale z pandemicznymi obostrzeniami.


Zaszczepię się choćby w nogę

Białoruskie ministerstwo zdrowia w poniedziałek 18 października wstrzymało w szpitalach do odwołania planowe, ale nie najpilniejsze zabiegi, takie jak rehabilitacja, czy badania. Białoruskie szpitale po prostu nie dają rady, gdyż tak wielu jest chorych na koronawirusa. We wtorek, w czasie spotkań poświęconego sytuacji epidemicznej Alaksandr Łukaszenka skrytykował…noszenie masek i zasady walki z pandemią.

– Czemu ludzi zmuszamy? Czemu podniesiono gwałt na cały kraj? – perorował Łukaszenka – Czemu milicja jest zmobilizowana do kontroli reżimu maseczkowego? Czepiacie się nawet kobiet! Nie macie się czym zajmować? Czemu naruszacie prawo! Nie ma nic w ustawie, co daje wam prawo czepiać się ludzi, kontrolować ludzi czy mają te kagańce.
Mińsk podczas pandemii (fot. Wikicommons)
Łukaszenka wzywał również do walki z innymi, niż COVID-19 chorobami, które jego zdaniem są groźniejsze. Dzień później, gdy odwiedził szpital onkologiczny, przyznał, że gotowy jest zaszczepić się. To pewna zmiana, wobec tego, co mówił do tej pory. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku zapewniał, że nie będzie się szczepił, bo ma „wypracowaną naturalną odporność” i szczepienie to jego prywatna sprawa. Takimi deklaracjami zaskarbił sobie uwielbienie antyszczepionkowców. – Jak tylko pojawi się białoruska szczepionka, to jestem gotów (…) ukłuję się choćby w nogę – zapewnił Łukaszenka.

Na Białorusi dostępna jest rosyjska szczepionka Sputink V, oraz chińska Sinofarm. Rosyjski preparat jest produkowany na Białorusi, a jeśli wierzyć Łukaszence, trwają prace nad białoruską szczepionką. Dane mówią, że walka z pandemią stoi w miejscu i z ok. 1,36 mln (14,6 proc. ludności) Białoruś należy do najsłabiej zaszczepionych społeczeństw w Europie.

Oficjalne przekazy mówią o ok. 2 tys. zachorowań dziennie. Białorusini skarżą się, że ciężko zrobić test (wielu chętnych), a na konsultację lekarza w przypadku objawów czeka się wiele godzin, a nawet dni. Biorąc pod uwagę, że wbrew radom Łukaszenki, służba zdrowia blokuje standardowe procedury, żeby mieć wolne łóżka dla pacjentów z COVID, trudno wierzyć w oficjalne dane. Informator portalu Zerkalo ujawnił, że w samym Mińsku dobowo było ponad 3 tys. przypadków. Przy czym to i tak nie są wszystkie przypadki, gdyż wielu chorych unika służby zdrowia, albo nie może się doprosić pomocy.

Kwarantanny polityczne

Władimir Putin podczas pierwszej i drugiej fali pandemii zachowywał się dziwnie, ale inaczej, niż Łukaszenka. Powstało wrażenie, że się wystraszył i zniknął nawet z życia publicznego na jakiś czas. Walkę z pandemią scedował na niższe szczeble władzy: rząd, gubernatorów i merów miast. Dopiero późną wiosną i latem Putin, wciąż pozostając w zamkniętych rezydencjach, pojawiał się częściej na ekranach, w trybie wideokonferencji. Z powodu pandemii przesunął nawet pompatyczne zwykle obchody 9 maja, i zaczął osobiście dyrygować wprowadzanymi centralnie lockdownami, a nawet rugać władze regionalne za niedostateczne obostrzenia. Od białoruskiego wasala odróżniło go również to, że się zaszczepił (oczywiście rosyjską szczepionką Sputnik), choć przyznał się do tego na raty i z opóźnieniem, mnożąc spekulacje. Putin wziął jednak udział w promocji rosyjskiej szczepionki.
(fot. Shutterstock)

Mimo to Rosjanie szczepią się niechętnie, choć i tak częściej, od Białorusinów. Do tej pory zaszczepiło się w pełni 32 proc. Rosjan (47 mln. osób). Kreml wyciągnął nauczkę z działań na początku pandemii. I teraz, zamiast chować głowę w piasek, zaczął pokazywać, że działa. Putin polecił np. od 30 października do 7 listopada zrobić ogólnorosyjskie, jesienne wakacje, czyli dni wolne od pracy, ale w pełni płatne. Chodzi o ograniczenie kontaktów międzyludzkich, choć nie wiadomo na ile tydzień wolnego na to wpłynie. Równocześnie władze Moskwy (gdzie notuje się najwięcej, bo 5800 przypadków dziennie) zastanawiają się nad wprowadzeniem lockdownu w aglomeracji.

W przeciwieństwie do Rosji, czy Białorusi, Ukraina dość szybko zaczęła wprowadzać kwarantanny i zachęcała do szczepień. Tyle, że na Ukrainie lockdowny zamieniły się w chaos decyzyjny i spory na linii władza centralna – samorządowa, a szczepionek długo po prostu brakowało. Obecnie zaszczepionych w pełni jest nieco ponad 16 proc. Ukraińców (6,7 mln. ludzi), co jest wynikiem tylko trochę lepszym od Białorusi. W dodatku na Ukrainie nasila się zjawisko fałszowania certyfikatów potwierdzających szczepienia. Niedawno New York Times opisywał, że na Ukrainie zjawisko handlu fałszywkami ma ogromne rozmiary, a o udział w nim ukraińskie władze podejrzewają 15 placówek służby zdrowia.
Pogranicznicy na Ukrainie w 2020 roku (fot. Wikicommons)

W ubiegłym roku najgorsza fala zachorowań pokryła się z kampanią przed wyborami samorządowymi i wywołała konflikty z władzami samorządowymi, które często demonstracyjnie nie słuchały pandemicznych zaleceń Kijowa. Dziś nowa fala wpisuje się w słabnące notowania Wołodymyra Zełeńskiego, oraz nabierającą tempa polityczną zawieruchę wokół rozpoczętej przez prezydenta tzw. walki z oligarchami. Na razie zasady „czerwonej strefy” wprowadzają kolejne obwody: chersoński, zaporoski, odeski, doniecki i dniepropietrowski. Od kilku dni działa również wymóg posiadania certyfikatu szczepień przy podróżach między obwodami Ukrainy. I są już pierwsze efekty: rośnie liczba szczepień, w ostatnich dniach rekordowo ćwierć miliona szczepień dziennie. Przed zarządzaniem ostrego lockdownu broni się prezydent, gdyż może wywołać protesty społeczne i podgrzać i tak napiętą atmosferę polityczną.

Idol antyszczepionkowców

O ile w Kijowie panuje kult sondaży politycznych i to one wpływają na decyzje Zełeńskiego, w Rosji Putin się boi nastrojów, ale chce pokazać, że stanowczo działa, to w Mińsku Łukaszenka wciąż wierzy, że może dekretem odwołać koronawirusa. Działania Łukaszenki wobec pandemii i jego retoryka od początku budziły zdumienie. Najpierw bardzo długo zaprzeczał istnieniu koronawirusa. Przekonywał, że wystarczy sauna i wódka, by czuć się bezpiecznym. W 2020 r. zaczęła się dziwna sinusoida i schizofreniczny festiwal sprzecznych komunikatów. Z jednej strony zamknięte granice i ograniczenia, oraz kary za brak maseczek. Zwłaszcza, wobec ludzi na protestach. Z drugiej chełpliwe zapewnienia Łukaszenki, że pandemia to wymysł z Zachodu, potem, że Białoruś wygrała z koronawirusem. Jeszcze w sierpniu tego roku Łukaszenka kolejny raz przekonywał, że pandemia jest pokonana.

Taka polityka ma swoje skutki. Zdezorientowani Białorusini nie szczepili się i nie ufali rozdawanym przez państwo szczepionkom. Część z nich zapewne po prostu uwierzyła bagatelizującemu zagrożenie Łukaszence. Teraz, kiedy białoruska służba zdrowia szykuje się na tysiące nowych chorych, Łukaszenka znowu sabotuje jej działania. Otwarcie wezwał: ściągnijcie maseczki. Być może wywoła tym euforię na forach antyszczepionkowców i koronasceptyków. Na krótko będzie ich idolem. Na pewno nie będzie bohaterem dla Białorusinów, bo wkrótce skutki lekkomyślnej polityki ostentacyjnego ignorowania pandemii będą boleśnie widoczne.
Michał Kacewicz - reporter i publicysta Biełsatu, zajmujący się tematyką wschodnią. Mieszkał i studiował w Rosji. Autor biografii Alaksandra Łukaszenki i Władimira Putina.
Zaowocują tysiącami ludzkich tragedii, od których Łukaszenka się po prostu odetnie. I raczej jasne jest, że kiedy obecna fala zachorowań rozleje się bardziej, a dodatkowo restrykcje będą wygodnym instrumentem do ograniczania i atakowania np. protestów ulicznych, to Łukaszenka z równą łatwością, jak zezwolił zdjąć maseczki, nakaże je zakładać.