Zbigniew Pawlak, Jerzy A. Wlazło, Pęknięte miasto. Biesłan, Wydawnictwo Znak,
Kraków 2014
Od czasu tragedii w Biesłanie minęło dziesięć lat, pamięć bywa zawodna. Nie pamiętałem więc szczegółów: tego, że na drutach rozpiętych między koszami do gry w piłkę zawisły ładunki wybuchowe domowej produkcji i że było ich tak wiele. Wisiały, jak czarne pająki na rozpiętej wzdłuż i w poprzek sali sieci. Zamachowcy z twarzami ukrytymi za kominiarkami mieli na sobie pasy szahida. Ładunki rozłożyli także wzdłuż ścian. Zapalniki detonujące bomby można było uruchomić jednym przydepnięciem nogi. Część ładunków i broni od miesiąca spoczywała ukryta pod podłogą w bibliotece. Podobno wniesiono je tam podczas remontu szkoły.