Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Kaukazja > Szaszłyk / 27.01.2021
Ewa Polak

Polowanie na oligarchów w Armenii

„Mamy dla Ciebie propozycję. Przelejesz pewną kwotę na konto pewnej fundacji, dogadamy jeszcze jak, i już nigdy nie wrócisz do Armenii, przynajmniej nie w najbliższym czasie”. Te słowa z polecenia Nikola Paszinjana miał wypowiedzieć w Rzymie Artur Wanecjan, były szef Narodowej Służby Bezpieczeństwa Armenii.
Foto tytułowe
Luksusowe samochody w Erywaniu (Shutterstock)

Film Ja, Wanecjan i Paszinjan: odrzucona oferta nakręcił we własnej kuchni Mikajel Minasjan – zięć poprzedniego prezydenta (i chwilowo premiera) Serża Sargsjana; sam – szara eminencja, dyplomata, przedsiębiorca. Kuchnia jak kuchnia – mała, ciasnawa i bez okna. Może chociaż blat jest z włoskiego marmuru… Jednak uchylenie drzwi do tej politycznej kuchni pozwoliło Ormianom zobaczyć, jak pod przykrywką walki z korupcją gotuje się środowisko starych i nowych elit. I na moment sami zabuzowali, rozsyłając dalej wiele mówiący o Armenii obraz. Zwłaszcza gdy okazało się, że choć premier nabrał wody w usta, to Wanecjan przyznał, że za jego wiedzą spotkał się w Rzymie z Minasjanem, a Państwowa Służba Śledcza wszczęła postępowanie przeciw – byłemu już – urzędnikowi z porewolucyjnej ekipy.

Jeden czort

Wojna wypowiedziana elitom i oligarchicznemu systemowi była głównym motorem rewolucji 2018 roku. Przez dziesięciolecia okazywało się bowiem, że nie ma żadnego innego narzędzia, które pozwoliłoby obywatelom Armenii wpływać na polityczną i społeczną rzeczywistość; wybory nie oddawały faktycznej woli społeczeństwa, były zmanipulowane przez wykorzystanie przewagi silniejszych wobec słabszych (słynny posowiecki adminresurs) albo sfałszowane. Gdy protesty okazały się równie jałowe, co krwawe (w 2008 roku po użyciu siły przez wojsko zginęło dziesięć osób), za jedyne racjonalne działanie na rzecz własnego interesu uznano sprzedaż głosów kandydatowi, który zaproponuje więcej. W kraju, w którym niedawno podniesiono płacę minimalną do sumy odpowiadającej około 520 złotym, każdy grosz się liczy, a dodatkowa „stówka” ma większe przełożenie na rzeczywistość niż ten czy tamten reprezentant w parlamencie: jeden czort! Zwłaszcza gdy w Zgromadzeniu Narodowym i na najwyższych urzędniczych stanowiskach w państwie zasiedli oligarchowie dzierżący monopole na praktycznie wszystko – od całych sieci supermarketów po import poszczególnych produktów – oleju, mąki, cukru.