Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze > Barszcz / 25.04.2021
Jarosław Kociszewski

Podcast: Białorusini uciekają przed reżimem. Polska daje im szansę walki o siebie

Represje spowodowały wzrost liczby Białorusinów uciekających do Polski. Często to ludzie, którym reżim zniszczył życie. W Polsce nikt ich za rękę nie prowadzi, ale mają nowe możliwości. Zdaniem Olgi Salomatovej z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, Warszawa dużo zrobiła, ale nadal są poważne problemy. Jednym z największych jest koronawirus i zmieniające się zasady dotyczące pandemii.
Foto tytułowe
(rys. Andrzej Zaręba)



Represje na Białorusi są coraz bardziej dotkliwe. Ich ofiarami padają poszczególne osoby, które chociażby wyraziły niezadowolenie z sytuacji kraju, a nawet ich bliscy. Szykany obejmują też całe grupy, takie jak obrońcy praw człowieka, niezależni dziennikarze, aktywiści, uczestnicy protestów czy przedsiębiorcy wspierający protesty. Reżim czasem dosłownie, fizycznie niszczy ludziom życie, a niekiedy pozbawia środków do życia.

- Białoruś stosuje chyba wszystkie metody [represji], o których możemy przypomnieć sobie patrząc na historię Polski albo innych państw komunistycznych czy radzieckich – mówi Olga Salomatowa z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

W oparciu o własne doświadczenia Salomatowa opowiada, jak głęboki wpływ na psychikę człowieka ma życie w warunkach ciągłego zagrożenia i niepewności, ze świadomością otaczającej przemocy. Dla wielu Białorusinów Polska jest pierwszym miejscem, w którym mogą szukać pomocy czy nadziei na nowe życie. Przyjeżdżają ludzie straumatyzowani, po bardzo trudnych przeżyciach a nawet torturach. W Polsce muszą ułożyć sobie życie od nowa.

- Każda osoba, która wyjeżdża z ze swojego kraju musi podjąć bardzo ważną decyzję, zrezygnować z czego bardzo ważnego w swoim życia i w Polsce odnaleźć się na nowo –mówi Salomatova.

Helsińska Fundacja Praw Człowieka zauważyła, że nasilenie represji na Białorusi wpłynęło na wyraźny wzrost liczby uciekinierów. Dla części z nich Polska jest krajem docelowym, a dla innych – tranzytowym. Na przykład, członkowie społeczności LGBT czy ludzie z problemami zdrowotnymi wolą w Polsce nie zostawać, jednak osoby zmuszone do pilnej ucieczki nie zawsze mają możliwość wyboru kraju, do którego trafią.

Zdarza się, że ludzie są ostrzegani o zbliżającym się aresztowaniu, a czasem wzywani do stawienia się przed śledczymi. Procedury często są niejasne. Niekiedy przychodzi jedynie SMS od władz, a osoba, do której zwrócił się przedstawiciel reżimu, ponosi pełną odpowiedzialność za to czy i jak zareaguje. To jej problem, jeżeli wiadomość przeoczy. Białorusini, którzy w ciągu ostatniego roku byli już szykanowani wiedzą, że są na celowniku.

Rezultatem potrafi być zredukowanie, w ciągu doby czy dwóch, życia człowieka do rozmiarów bagażu lotniczego. Zdarza się, że rozbijane są rodziny, a bliscy nie wiedzą ile czasu będzie trwać rozłąka. To łamie ludziom życie, jednak wielu z nich wyjeżdża z głębokim przekonaniem, że to sytuacja tymczasowa. Uciekinierzy wierzą, że nie wyjeżdżają na zawsze, choć nie wiedzą na jak długo.

Lądowa droga ucieczki jest bardzo ograniczona i dostępna jest tylko dla tych, którzy spełniają określone i niełatwe kryteriach. W rezultacie pozostaje ucieczka samolotem, co z kolei jest drogie, zwłaszcza dla ludzi, którym władze zarekwirowały wszystkie pieniądze.

Ucieczka, to początek

- Po wylądowaniu w Warszawie Białorusin musi dać sobie radę – podkreśla Salomatowa. - Część osób przyjeżdża ze świadomością bycia uchodźcą i zwraca się z prośbą o ochronę międzynarodową. Są też tacy, którzy nie chcą być uchodźcami, tylko starają się zbudować w Polsce normalne życie.

Dużym ułatwieniem było wprowadzenie przez Polskę wiz humanitarnych dających prawo do pracy. Działają też organizacje, które wspierają Białorusinów uciekających z kraju. Wielu z nich wcześniej już wie, gdzie szukać pomocy.

Jednym z problemów, z którymi borykają się Białorusini w Polsce jest pandemia koronawirusa. Obcokrajowiec, a zwłaszcza taki, który nie mówi po polsku, ma problemy z przeprowadzeniem testów i otrzymaniem pomocy. Były sytuacje, w których ktoś zachorował i decydował się na test, jednak nie mógł otrzymać wyniku, bo nie znał języka. Z kolei zasady RODO uniemożliwiały komuś innemu uzyskanie takiej informacji w jego imieniu, a infolinia rosyjskojęzyczna nie działała. Zwłaszcza na początku pandemii brakowało bezpłatnej pomocy dla ludzi, którzy często uciekali bez środków do życia. Problemem były też często zmieniające się zasady wjazdów do kraju, wydawania wiz i reguły często niezrozumiałe dla obcokrajowców.

- Człowiek [w takiej sytuacji] jest zdany sam na siebie i musi walczyć. – mówi Salomatova, choć podkreśla, że Polska deklaruje chęć, wspiera Białorusinów i bardzo dużo zrobiła, żeby pomóc uciekinierom.

Cała seria podcastów Białoruskie przebudzenie
Projekt dofinansowany przez Fundację Solidarności Międzynarodowej w ramach polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.

Publikacja wyraża wyłącznie poglądy autora i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Fundacji Solidarności Międzynarodowej ani Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP.