Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze > Wyszywanka / 23.08.2021
Ihar Melnikau

Zanim nastąpił wrzesień 1939 r. Represje bolszewickie na pograniczu polsko-radzieckim

W okresie międzywojennym bolszewicy oczyścili teren przygraniczny z elementów „niepożądanych”. W rezultacie tysiące mieszkańców zachodnich rejonów Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej zostało rozstrzelanych lub deportowanych w głąb ZSRR.
Foto tytułowe
Kojdanów do 1932 roku. Później nazwano miasto Dzierżyńsk. Było stolicą Polskiego Rejonu Narodowego im. Feliksa Dzierżyńskiego

Po wytyczeniu granicy między II Rzecząpospolitą a ZSSR mieszkańcy Białorusi po obu stronach kordonu znaleźli się w zasięgu wzroku wywiadu zarówno polskiego, jak i sowieckiego. Drugi oddział Sztabu Głównego Wojska Polskiego (wywiad) szukał wśród mieszkańców BSRR informatorów oraz kurierów. Strona radziecka również aktywnie badała polskie tereny nadgraniczne. Oba państwa wykorzystywały więzy krwi łączące mieszkańców podzielonej Białorusi. Na terenie województw wileńskiego, nowogródzkiego i poleskiego w okresie międzywojennym dawał się we znaki problem z pracą, co zmuszało miejscowych do przemytu lub współpracy z polskim wywiadem. Na radzieckiej Białorusi w kołchozach ludzie nie dostawali wynagrodzenia, więc musieli szukać innego zajęcia.
(fot. Wikicommons)

Republika graniczna, którą była BSRR, miała być wizytówką systemu bolszewickiego na granicy z wrogim światem kapitalistycznym. W 1932 r. na granicy radziecko-polskiej na Białorusi Kreml zaczął tworzyć Polski rejon etniczny – „Dzierżyńszczyznę”. W rezultacie w 1930 r. na terenie „polskiego okręgu narodowego” według danych radzieckich żyło 2,2 tys. Polaków, 37,5 tys. Białorusinów i 4,1 tys. Żydów. Na radzieckiej Białorusi pojawiło się dziewięć „polskich” rad wiejskich (ros. sielsowietów – jednostek administracyjno-terytorialnych, ale też organów władzy). Otwarto około stu polskich szkół, wydawano polskojęzyczną gazetę „Orka”. Bolszewicy prowadzili zatem intensywne prace nad stworzeniem „socjalistycznej” Polski na granicy z „faszystowską”, jak często nazywano na łamach gazet II Rzeczpospolitą.

Koniec gry

Jednocześnie na początku 1930 r. Kreml zakończył politykę korenizacji na Białorusi, co spowodowało pierwszą falę represji: wielu przedstawicieli lokalnych elit kulturalnych i politycznych trafiło do rąk OGPU (ros. Objedinionnoje Gosudarstwiennoje Politiczeskoje Uprawlenije – Zjednoczony Państwowy Zarząd Polityczny, zajmujący się wywiadem, kontrwywiadem i bezpieczeństwem wewnętrznym). Czystki miały miejsce nie tylko w Mińsku, ale w całej republice, a zwłaszcza w strefie przygranicznej. Jeszcze w latach 1928–1929 wysiedlono stamtąd do odległych rejonów ZSRR ponad dwa tysiące osób. Znaczna liczba mieszkańców pogranicza została aresztowana.

Jesienią 1929 r. do Zasławia wezwano mieszkańca gospodarstwa Nowinki Józefa Lipienia. Jednonożnego weterana Wielkiej Wojny 1914–1918 na komisariat zabrał jego syn, również Józef. „Ojciec został wezwany i aresztowany. Brat wrócił do domu i mówi: «Ojciec został na małe przesłuchanie» Minęło kilka dni. Brat pojechał do Zasławia, a tam mówią: «Ojca twego przeniesiono do innego więzienia». I tyle. A kilka dni później przyjechała do wsi grupa ludzi, aby nas deportować” – wspominała po latach córka represjonowanego, Anna. Postanowieniem „trójki” GPU (pozasądowego organu składającym się z trzech osób: pracownika GPU i prokuratury oraz przedstawiciela Komitetu Okręgowego WKP(B)) z 29 lutego 1930 r. Józef Wasiljewicz Lipień został rozstrzelany jako „polski szpieg”.
30 stycznia 1930 r. została przyjęta dyrektywa KC WKP(B) „O działaniach na rzecz likwidacji gospodarstw kulackich w rejonach powszechnej kolektywizacji”. Już 2 lutego tego roku jednostki operacyjne oddziałów granicznych na terenie BSRR otrzymały rozkaz niszczenia „zasobu kułackiego”. Radzieckie władze wojskowe przygotowywały się do rozpoczęcia budowy schronów bojowych w strefie granicznej.

Represjom zostali poddani właściciele przygranicznych gospodarstw. W styczniu 1930 r. został aresztowany mieszkaniec folwarku Wiesninka w powiecie Zasławskim Mikołaj Pietraszkiewicz. Został oskarżony o współpracę z polskimi organami wywiadowczymi. Później „trójka” skazała go na rozstrzelanie.

Ludzie tęsknią za wojną

Moskwa obawiała się, że Warszawa może w tej sytuacji interweniować. Dlatego w marcu 1930 r. Biuro Polityczne KC WKP(B) przyjęło dekret „O Białorusi i Ukrainie”, w którym m.in. nakazano Straży Granicznej zwiększenie składu operacyjnego grup manewrowych oddziałów granicznych do stanu wystarczającego do stłumienia wystąpienia zbrojnego.

Warszawa dysponowała informacjami o represjach w strefach granicznych BSRR i USRR. Polskie gazety i radio informowały opinię publiczną II Rzeczypospolitej o tragicznej sytuacji mieszkańców radzieckiej Białorusi i Ukrainy. „Przed mikrofonem Polskiego Radia 2 kwietnia odczytano dwa listy Polaków mieszkających w Rosji [w latach 30. polska prasa oraz radio często używały określenia „Rosja”, gdy pisały czy mówiły o wydarzeniach na Białorusi lub w ogóle w ZSRR – przyp. I.M.]. To tragiczna korespondencja. […] Po raz kolejny dowiemy się o biedzie chłopów za naszą wschodnia granicą. «Nie piszcie do nas, na miłość Boską», prosi jeden z nieszczęśników. Osoba, która otrzymała list z Polski, jest podejrzana politycznie. Często tego wystarczy, aby stracić wolność. Dowody są sfabrykowane tuż przed procesem. Sowieccy urzędnicy wiedzą, jak to zrobić. O tym, jak trudno jest żyć tym ludziom, świadczy fakt, że w swoich listach często wyrażają smutek z powodu braku wojny. Bez względu na to, z kim. Wojna w ich rozumieniu to zmiany, a wszelkie zmiany będą lepsze od obecnego stanu rzeczy” – podkreślano w  „Kurjerze Wileńskim” w 1931 r..
GPU i tzw. walka z kułactwem (fot. Wikicommons)
O represjach wobec ludności terenów przygranicznych BSRR doskonale wiedział też Drugi Oddział Sztabu Głównego Wojska Polskiego. „W rejonach, w których budowane są fortyfikacje na zachodniej granicy i na Dalekim Wschodzie, ludność cywilną zastąpiono jednostkami wojsk o charakterze terytorialnym” – podkreślono w jednym z raportów polskiego wywiadu. „W rejonie Kopylskim doszło do masowych aresztowań miejscowej ludności, która wcześniej została przydzielona do przesiedlenia do innych obszarów ZSRR. Aresztowanych przetrzymywano w miejscowym kościele. Następnie skierowano ich na stację Słuck. Aresztowania głów rodzin dokonywali żołnierze oddziału Straży Granicznej i milicji” – zaznaczono w innym komunikacie.

Informacje o wysiedleniu mieszkańców pogranicza sowiecko-polskiego potwierdzali także polscy dyplomaci pracujący w stolicy BSRR. W Centralnym Archiwum Wojskowym w Rembertowie przechowywany jest list Konsula RP w Mińsku Witolda Akońskiego z 13 sierpnia 1935 r., w którym czytamy m.in.: „Konsulat Generalny RP informuje, że w ostatnich tygodniach wzrosła liczba wysiedlonych przedstawicieli ludności polskiej z obszarów przygranicznych, a także osób mających krewnych w Polsce i utrzymujących z nimi kontakt. Tych ludzi wysiedlają w głąb Rosji”.

Operacja antypolska

W 1936 r. w dziewięciu rejonach przygranicznych tylko za kontakty z krewnymi żyjącymi na terenie Polski 125 osób wysiedlono w głąb ZSRR. Jednak prawdziwy horror obywateli BSRR dopiero czekał. W czerwcu 1937 r. na XVI zjeździe WKP(B) zabrzmiały wezwania do zdecydowanego zajęcia się narodowo-faszystowskimi szpiegami, trockistami, szkodnikami i sabotażystami, którzy „osiedlili się” w republice granicznej. „Selektywne badanie 154 gospodarstw, które znajdowały się w 7,5-kilometrowym paśmie rejonów Zasławskiego, Mińskiego, Uzdeńskiego, które zostało przeprowadzone w 1937 r., ujawniło: 75 rodzin miało krewnych w Polsce, a właściciele 118 domów stanowią aktywa kontrrewolucyjne, które prowadzą prace antykołchozowe” – podkreślono w jednym z dokumentów NKWD.
11 sierpnia 1937 r. wydano rozkaz operacyjny NKWD nr 00485 w sprawie walki z „faszystowsko-powstańczą, szpiegowską, dywersyjną i terrorystyczną działalnością polskiego wywiadu w ZSRR”, w związku z czym w BSRR rozpoczęła się tzw. „polska operacja NKWD”, która w dużej mierze dotyczyła mieszkańców terytoriów sowieckiej Białorusi, znajdujących się przy granicy z II RP.

Wśród tych, którzy w 1937 r. wpadli w ręce NKWD, był pochodzący ze wsi Kosacze mieszkaniec wsi Kalsberg Wasyl Stasiewicz. Został oskarżony o zamiary terrorystyczne i rozstrzelany. Rok później pogranicznicy przyszli do domu innego mieszkańca wsi Kasacze, Romana Mamczyca. 15 października 1938 r. chłopa oskarżono o współpracę z polskim wywiadem, a 6 listopada rozstrzelano. Represje nie ominęły jego krewnego – Piotra Mamczyca, którego rozstrzelano 29 listopada. Czy ci ludzie byli polskimi szpiegami? Prawdopodobnie nie. Jednocześnie można przypuszczać, że niektóre z ofiar NKWD celowo lub przypadkowo mogły zostać informatorami polskiego wywiadu. Ktoś miał kontakt z krewnymi „za kordonem”, inni mogli zajmować się przemytem, a więc przechodzić przez granicę.

W latach 1937–1938 w ręce NKWD trafiali nie tylko zwykli kołchoźnicy. W grudniu 1937 r. funkcjonariusze odwiedzili dom przewodniczącego zasławskiego rejonowego komitetu wykonawczego Wasyla Ganina. Śledztwo w jego sprawie trwało do lata 1938 r., a 28 czerwca rozstrzelano go w Mińsku.

Wszystkich krewnych aresztowanych i represjonowanych podczas „operacji polskiej” deportowano w głąb ZSRR. Według stanu na 10 września 1938 r. na terenie Związku Radzieckiego skazano 103 489 osób, z czego 84 471 rozstrzelano.
Ihar Melnikau - doktor historii. Zajmuje się okresem międzywojennym na terenie województw północno-wschodnich II RP, przedwojennej granicy polsko-radzieckiej na Białorusi, oraz służby Białorusinów w przedwojennym Wojsku Polskim. Autor 15 monografii historycznych. Laureat nagrody im. L. Sapehy w 2020 za zachowanie historycznej spuścizny Białorusi.
Na terenie Białorusi w okresie od sierpnia 1937 do stycznia 1938 aresztowano 12 052 „szpiegów polskich”, od stycznia do kwietnia 1938 – 3689 osób, od kwietnia do października 1938 r. – 5666 obywateli BSRR. Łącznie według miejscowej NKWD podczas „operacji polskiej” na terenie radzieckiej Białorusi represjom poddano 21 407 osób. Wśród aresztowanych było 10 120 Białorusinów i 9196 Polaków.
Dziś o tej tragedii na dawnej przedwojennej granicy prawie nic nie przypomina. Tymczasem należałoby w Zasławiu, na miejscu dawnego Oddziału Straży Granicznej, postawić pamiątkową tablicę, aby współcześni mieszkańcy Białorusi pamiętali o zbrodniach systemu stalinowskiego.