Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze > Sotnia / 08.03.2022
Michał Kacewicz

Rosyjska armia chce zamienić Ukrainę w zgliszcza

Rosjanie dopuszczają się niszczycielskich ataków na obiekty cywilne, przemysłowe i zabytki kultury. Wydają się coraz bardziej zdesperowani i być może to jest ich przemyślana strategia cywilizacyjnej degradacji Ukrainy. Już teraz ocenia się, że ukraińskie straty liczą 10 miliardów dolarów
Foto tytułowe
Zbombardowany konsulat Albanii w Charkowie (fot. Twitter)

Atak rosyjskiej armii na elektrownię jądrową w Enerhodarze pod Zaporożem był wyjątkowym aktem barbarzyństwa. Zniszczone ostrzałem czołgowym, bądź artyleryjskim (są sprzeczne informacje) zabudowania elektrowni i wywołany nim pożar na szczęście nie zagroził blokom elektrowni, w których znajdują się reaktory. Najważniejsza część takich obiektów jest skonstruowana w taki sposób, że trudno ją uszkodzić za pomocą zwykłych pocisków, a reaktory nie wybuchają tak po prostu.

Atak posłużył jednak do wywołania fali paniki. Rosjanie po raz kolejny próbują zresztą wywołać panikę przed katastrofą jądrową. Już w pierwszym dniu inwazji zajęli przecież nieczynną elektrownię w Czarnobylu. Teraz zaatakowali czynną i największą, ukraińską elektrownię jądrową. Ukraińskie władze spodziewały się takiej sytuacji. Z tego powodu jeszcze przed rozpoczęciem wojny znacząco wzmocniono ochronę elektrowni. Były poważne obawy o akt sabotażu. Rosjanie rzeczywiście się go dopuścili, tylko że w czasie działań wojennych. Według informacji ukraińskiego sztabu elektrownia została potem zajęta przez rosyjskie siły.
Jedna z ulic w Charkowie przed wojną i teraz (fot. Twitter)

Rosja dewastuje Ukrainę

Uderzenie na elektrownię doskonale pokazuje jednak, jakie są intencje Rosjan. Chcą po prostu zdewastować Ukrainę. W trakcie działań bojowych nie mają ograniczeń. Przy tym niekoniecznie oznacza to, że nie mają zamiarów okupowania jej części. Mogą też cały czas łudzić się, że ustanowią jakiś marionetkowy rząd i podporządkują sobie Kijów, bądź obszar wschodniej i południowej Ukrainy. Okupowanie doszczętnie zniszczonego kraju nie wygląda na plan racjonalny. Logika wskazuje, że powinni unikać zniszczeń w kraju, którym zamierzają w jakiejś postaci zawładnąć.

W rosyjskich działaniach mało jest jednak logiki. Działają raczej w sposób dla siebie standardowy. Doszczętnie zniszczona, a potem kontrolowana była przecież Czeczenia. Poważnie zdegradowany był przemysłowy Donbas zajęty przez tzw. separatystów. O to może Putinowi chodzić. O całkowitą degradację cywilizacyjną Ukrainy, wyłączenie ukraińskiego przemysłu i energetyki. Sprowadzenie Ukrainy do roli eksploatowanego obszaru i np. kontroli nad ukraińskimi ziemiami rolnymi w celu np. rozsprzedania ich inwestorom z krajów Zatoki, Chin i rosyjskim oligarchom.

Odbudowa zniszczonego na lotnisku w Hostomlu An-225 Mrija może kosztować nawet 3 mld. dolarów. Ten unikatowy, jedyny na świecie samolot o takich rozmiarach był zdolny przewozić na duże odległości ogromne ładunki i wielkogabarytowe konstrukcje. Zarabiał dla Ukrainy sporo pieniędzy regularnie przewożąc specjalistyczne ładunki, głównie między Azją a Europą. To poważna strata. I szkoda, że „Mrija” nie została ewakuowany za granicę, tak jak wiele cywilnych samolotów.

Kolejną poważną stratą jest zniszczone samo lotnisko w Hostomlu z wysadzonymi i ostrzelanymi przez ukraińskie siły pasami startowymi, żeby Rosjanie nie mogli na nich lądować samolotami z desantem. Mimo zagrożenia i uderzeń wokół, największe lotnisko w Boryspolu pod Kijowem na razie nie ucierpiało. Być może dlatego, że Rosjanie chcą je zająć, albo dlatego, że wokół jest skoncentrowana silna obrona przeciwlotnicza. Uderzenia rakietowe trafiły za to w lotniska Żytomierza i Równego. W czasie działań wojennych uszkodzono setki mostów, wiele kilometrów dróg i linii kolejowych. A także sieci przesyłowe energii elektrycznej i niektóre lokalne gazociągi. Informacja z 1 marca mówiła o ponad 300 miejscowościach bez prądu.

Gospodarki już nie ma

Poważniejsze są zniszczenia domów mieszkalnych. W miejscowościach wokół Kijowa, takich jak Borodzianka, Irpień, czy Bucza, a także w Charkowie, Czernichowie, Chersoniu, Mariupolu, czy miejscowościach w obwodzie charkowskim, na dużą skalę ostrzeliwane artylerią i rakietami są osiedla mieszkaniowe. W niektórych miejscowościach, jak położone w Donbasie Wołnowacha, czy Sczastie właściwie niewiele zostało. W Mariupolu i Bierdiańsku zaatakowane były ważne porty morskie, stanowiące wyjście na Morze Azowskie. Uderzeniami dotknięty jest port w Mikołajowie. W celu zablokowania wejścia do portu i żeby nie oddać okrętu, Ukraińcy sami zatopili w tamtejszym porcie okręt flagowy swojej floty, fregatę Hetman Sahajdaczny.

Wojna jest potężnym ciosem w ukraińską gospodarkę. W tym momencie trudno w ogóle mówić o gospodarce. Największe zakłady przemysłowe i wydobywcze wstrzymały produkcję. Stoją zakłady Dniepropietrowska, Zaporoża, czy jedna z największych na świecie kopalni odkrywkowych rudy żelaza w obwodzie połtawskim. Jeszcze gorzej jest z perłami ukraińskiego przemysłu, należącymi do oligarchy Rinata Achmetowa zakładami Azowstal i zakładami metalurgicznymi im. Ilicza w Mariupolu. Oba znajdują się obecnie w strefie ostrych walk i w oba już trafiały pociski. Zakłady to ogromny teren przemysłowy i trudno na razie w ogóle ocenić skalę zniszczeń.

Wojna z kulturą

Rosjanie świadomie nie oszczędzają ukraińskich zabytków. Pod ciężkim ostrzałem znalazł się Czernichów – stare i pełne zabytków miasto. W Charkowie pociski uderzyły w Sobór Zaśnięcia Matki Bożej. Ukraiński minister kultury Ołeksandr Tkaczenko pisał, że szalony dyktator grozi atakiem na uznany za zabytek klasy światowej przez UNESCO XI wieczny Sobór Sofijski w Kijowie.

Ostrzał dotknął budynków akademickich w Kijowie i Charkowie. Ostrzelany był również kompleks upamiętniający zbrodnię holocaustu w Babim Jarze, a nawet miasto Humań, cel pielgrzymek tysięcy Izraelczyków. Wraz z atakami na domy mieszkalne, szkoły i szpitale to najbardziej zbrodnicze działania rosyjskich agresorów.
Michał Kacewicz - reporter i publicysta Biełsatu, zajmujący się tematyką wschodnią. Mieszkał i studiował w Rosji. Autor biografii Alaksandra Łukaszenki i Władimira Putina.
Jest jasne, że aby się podźwignąć, Ukraina będzie musiała dostać potężną, liczoną w dziesiątkach, jeśli nie setkach miliardów dolarów pomoc. Trudno wycenić dziś straty, bo nawet nie ma ich pełnego obrazu. Teraz nie jest to najważniejsze. To zmartwienie na przyszłość. Teraz najważniejsze jest zatrzymanie agresji i rosnącego z każdą godziną tragicznego bilansu śmierci i zniszczeń.