Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze > Majdan / 19.02.2023
Veridica

Gagauzja, koń trojański Moskwy w Republice Mołdawii

Gagauzja jest najbardziej prorosyjskim regionem w Republice Mołdawii. Choć uznaje suwerenność Kiszyniowa, odgraża się, że dokona secesji w przypadku zjednoczenia z Rumunią lub przystąpienia do Unii Europejskiej.
Foto tytułowe
Wjazd do Autonomicznego Terytorium Gagauzji (fot. Shutterstock)

Gagauzi to lud turkijski, który osiedlił się w Dobrudży w XIII wieku, przyjmując prawosławie. Imperium Rosyjskie umożliwiło im przeniesienie się do południowej Besarabii, prowincji, którą zaanektowało w 1812 roku, a dokładniej do regionu zwanego Budziak. Pierwsza republika – Republika Komratu [Komrat to stolica Gagauzji – przyp. red.] – powstała podczas rewolucji bolszewickiej 1917 roku. Nie przetrwała jednak dłużej niż kilka dni, a Gagauzi zdawali się bezproblemowo przystosowywać do sowieckiego komunizmu. Chociaż ich językiem ojczystym był turecki, przyjęli rosyjski.

Gagauzi zaczęli domagać się autonomii, a później niepodległości pod koniec lat 80. XX wieku wraz z pojawieniem się ruchu narodowowyzwoleńczego w Mołdawskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej. Jednym z powodów ich roszczeń była groźba „rumunizacji” i „bicz rumuńskiego żandarma”, co stanowiło echo tych samych wątków rozpowszechnianych wówczas przez rosyjskojęzyczną propagandę po lewej stronie Dniestru. W czasie, gdy w Kiszyniowie miały miejsce pierwsze otwarte protesty przeciwko reżimowi radzieckiemu (takie jak bojkot rocznicy rewolucji bolszewickiej), 12 listopada 1989 roku Gagauzi proklamowali utworzenie Gagauskiej Autonomicznej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. 19 sierpnia 1990 roku, zaledwie dwa tygodnie przed ogłoszeniem niepodległości przez Naddniestrze, powstała Republika Gagauzja, podmiot, który de facto przetrwał do 1995 roku.
(fot. Wikicommons)

Formalne stosunki między Kiszyniowem a Komratem zostały nawiązane dopiero w 1994 roku, po tym jak zdominowany przez „agrariuszy” (członków centrolewicowej partii złożonej głównie z byłych sowieckich aparatczyków) mołdawski parlament przyjął kontrowersyjną konstytucję, w której uznano „język mołdawski” [tożsamy z rumuńskim – przyp. red.] i wprowadzono status trwałej neutralności. Następnie parlament przyjął ustawę o specjalnym statusie Gagauzji. Status ten przewidywał m.in., że Gagauzja będzie miała swój własny parlament, a rządzić będzie nią baszkan (gubernator), będący jednocześnie członkiem rządu mołdawskiego. Dodatkowo ustawa stanowiła: „w przypadku jakiejkolwiek zmiany statusu Republiki Mołdawii jako niepodległego państwa, ludność Gagauzji ma prawo do międzynarodowego samostanowienia”. Zapis ten przede wszystkim był efektem obawy przed zjednoczeniem Republiki Mołdawii z Rumunią, choć może być równie dobrze przywołany w przypadku przystąpienia Mołdawii do Unii Europejskiej.

W 2003 roku status Gagauzji jako terytorialnej jednostki administracyjnej również został zapisany w konstytucji. Ponadto Zgromadzenie Ludowe w Komracie otrzymało prawo do uchwalania ustaw.

Obawy Komratu wobec UE i Rumunii

Pomimo zapewnienia sobie wszystkich tych praw Gagauzi nadal domagali się większej autonomii. 2 lutego 2014 roku, krótko po ratyfikacji przez Republikę Mołdawii umowy stowarzyszeniowej z UE, gdy w Ukrainie trwały protesty Euromajdanu po odmowie podpisania przez prezydenta Janukowycza analogicznej umowy, w Gagauzji odbyło się finansowane z niejasnych źródeł referendum, które zostało zdelegalizowane przez władze mołdawskie. 99% głosujących opowiedziało się za przystąpieniem Mołdawii do Unii, ale Unii Euroazjatyckiej i taki sam odsetek głosów był przeciwny integracji europejskiej. Tyle samo głosujących domagało się, aby Gagauzja stała się niepodległa, gdyby Republika Mołdawii przestała istnieć jako państwo.

Sympatie polityczne mieszkańców Gagauzji zawsze leżały po stronie partii i polityków prorosyjskich. Przykładowo w drugiej turze wyborów prezydenckich w 2016 roku 98,89% z nich opowiedziało się za ówczesnym liderem socjalistów, Igorem Dodonem, na niekorzyść Mai Sandu.

Przez lata Unia Europejska sfinansowała dziesiątki projektów w Gagauzji. Rumunia zrobiła to samo, a najbardziej znanym projektem jest jej warta 26 milionów euro pomoc w remontowaniu mołdawskich przedszkoli. Gagauzja była jednym z największych beneficjentów. Według sondażu przeprowadzonego w 2021 roku przez Instytut Polityki Publicznej, 40% mieszkańców Gagauzji uważa jednak, że Republika Mołdawii otrzymuje więcej pomocy od Rosji, a tylko 14% uważa, że pomoc pochodzi z UE. Jedna trzecia respondentów identyfikuje swoje dziedzictwo kulturowe jako gagauskie, 30% rosyjskie i tylko niespełna 13% mołdawskie. Około 90% korzysta z rosyjskich źródeł informacji i ufa rosyjskim mediom państwowym.

W porównaniu z wynikami podobnego sondażu przeprowadzonego w 2015 roku, odsetek Gagauzów, którzy chcą, aby Republika Mołdawii stała się częścią Federacji Rosyjskiej, spadł o połowę, z 34% do 17%. Odsetek respondentów, którzy opowiedzieli się za przywróceniem ZSRR, wzrósł jednak z 4% do 13,5%. Ponadto w ciągu dekady podwoiła się liczba respondentów uznających „język mołdawski”, ale i tak jest to mniej niż jedna czwarta wszystkich ankietowanych.

31 sierpnia 2021 roku, w którym przypada Dzień Języka Rumuńskiego, obecna baszkanka Irina Vlah zamieściła pierwszą w historii Gagauzji wiadomość, w której urzędnik Komratu nie używa określenia „język mołdawski”. „Dziś obchodzimy Dzień Języka Rumuńskiego – to ważne święto dla wszystkich obywateli Republiki Mołdawii” – napisała Vlah, a jej wiadomość wywołała krytykę w Komracie. Warto jednak zauważyć, że Vlah znajduje się u końca swojej drugiej (i ostatniej) kadencji. Zanim dołączyła do obozu socjalistów Igora Dodona, była członkinią partii komunistycznej. Vlah prowadzi blog z rumuńską wersją językową, co znów jest czymś niespotykanym dla urzędnika z Gagauzji, tym bardziej, że w kampaniach wyborczych popierała zacieśnienie stosunków z Rosją i często występowała publicznie u boku Władimira Putina. Jest bardzo prawdopodobne, że Irina Vlah ma osobisty udział w realizacji projektów infrastrukturalnych. Może to być związane z jej przyszłymi aspiracjami politycznymi: pod koniec ubiegłego roku Vlah nie wykluczała ewentualnej kandydatury w wyborach prezydenckich w Mołdawii.

Działania Iriny Vlah stoją jednak w sprzeczności z wcześniejszym stanowiskiem władz Gagauzji. Na przykład w 2013 roku zmieniły nazwę przedmiotów szkolnych „język i literatura rumuńska” oraz „historia Rumunów” na „język i literatura mołdawska” oraz „historia Mołdawii”.

Putin kiedyś przyjdzie

Biorąc pod uwagę ogromną przepaść ideologiczną pomiędzy większością społeczeństwa Republiki Mołdawii a mieszkańcami Gagauzji, wydaje się, że jednym z czynników, który uchronił przed eskalacją w Gagauzji, jest brak jedności wśród lokalnych elit. Choć ponad 130 tysięcy jej mieszkańców praktycznie podziela tę samą wizję polityki wewnętrznej i zewnętrznej, to spory wewnętrzne bywają bardzo ostre, często kończąc się awanturami, konfliktami, a nawet fizycznymi starciami między politykami. Oprócz licznych wyborów ogólnokrajowych w Republice Mołdawii, w Gagauzji odbywają się dwa rodzaje dodatkowych elekcji: wybory do Zgromadzenia Ludowego oraz na stanowisko baszkana, gdzie rywalizacja jest bardzo ostra. Prawo wyborcze i specyficzne lokalne tradycje sprzyjają kandydatom niezależnym, dlatego Zgromadzenie Ludowe składające się z 35 deputowanych jest zbieraniną polityków z różnych środowisk. Na przykład po ostatnich wyborach, które odbyły się we wrześniu i październiku 2021 roku, przewodniczący Zgromadzenia został wybrany dopiero w lutym 2022 roku, po 15. rundzie głosowania, przy minimalnej wymaganej liczbie głosów (18). Ostatnia tura wyborów na urząd baszkana, przeprowadzona w 2019 roku, wywołała ogromny skandal, po tym jak większość kandydatów namawiała wyborców do bojkotu wyborów. Frekwencja była bliska minimalnemu progowi, a opozycja alarmowała o poważnych oszustwach wyborczych.

Inwazja Rosji na Ukrainę rozpaliła gorączkowe dyskusje w Komracie. Kilku deputowanych Zgromadzenia Ludowego poprzez posty w mediach społecznościowych otwarcie poparło inwazję. Celowo eksponowali wstęgę św. Jerzego, mimo że parlament w Kiszyniowie wyraźnie zakazał jej publicznego pokazywania jako symbolu agresji militarnej. W ostatnich miesiącach w Gagauzji odbyło się kilka antyrządowych wieców. Oprócz haseł przeciwko rosnącej inflacji i podwyżkom cen, ludzie wznosili również okrzyki separatystyczne. Na początku sierpnia podczas protestu zorganizowanego w Ceadîr-Lunga poruszono kwestię odłączenia Gagauzji od Mołdawii i jej aneksji do Federacji Rosyjskiej. „Kiedy ten Rosjanin, którego nazywają Władimirem Władimirowiczem, przyjdzie upomnieć się o nasze rosyjskie ziemie? Ta ziemia należała do Rosji. Putin kiedyś przyjdzie, a my przywitamy go kwiatami” – portal nokta.md cytował regionalnego aktywistę Dmitrija Zirova.

Jeden z liderów ruchów separatystycznych w latach 90. Michaił Kendighelean zapowiedział zorganizowanie spotkania regionalnych liderów, którzy wezwą Rosję i Turcję do obrony Gagauzji przed Rumunią.
Veridica - portal zajmuje się na śledzeniem, analizowaniem i obalaniem fake newsów, dezinformacji i kampanii manipulacyjnych w Europie Środkowej i Wschodniej. Projekt jest wspierany przez Rumuński Międzynarodowy Sojusz Dziennikarzy (AIJR) i realizowany wspólnie z dziennikarzami, ekspertami i badaczami z Europy Środkowo-Wschodniej

Pomimo zmian zachodzących w społeczeństwie mołdawskim, Gagauzja pozostaje głęboko zakorzeniona w polityce i świecie rosyjskim. Biorąc pod uwagę, że Republika Mołdawii ma do czynienia z kolejnym separatystycznym regionem na wschodzie oraz innymi rosyjskojęzycznymi mniejszościami na swoim terytorium, Gagauzja jest kolejną piętą achillesową, a raczej – moskiewskim koniem trojańskim.