Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Moscoviada > Kałasz / 17.05.2023
Andreas Umland

Wojna obnażyła błędy "realistów". Rosja i Ukraina nadal wymykają się ich ocenom

Trwa intensywna debata publiczna, kiedy i jak zakończyć rosyjską agresję na Ukrainę. Wiele propozycji szybkiego zakończenia walk poprzez zawieszenie broni lub zawarcie porozumienia pokojowego milcząco zakłada albo wprost sugeruje ustępstwa terytorialne ze strony Ukrainy. Ich pomysłodawcy albo nie doceniają wzajemnych powiązań rosyjskich aneksji z 2014 i 2022 roku, albo celowo je przemilczają.
Foto tytułowe
(Shutterstock)


Obserwacja dziewiętnastowiecznego niemieckiego kanclerza Otto von Bismarka, że „polityka jest sztuką możliwego”, mogłaby wyrażać credo wielu samozwańczych pragmatyków komentujących wojnę Rosji przeciwko Ukrainie. Niektórzy z nich wzywają dziś do natychmiastowych negocjacji i rozejmu między Kijowem a Moskwą. Sugerują pośrednio lub wprost ukraińskie ustępstwa terytorialne na rzecz Rosji w celu osiągnięcia pokoju w Europie Wschodniej.

Takie propozycje nie muszą być wyrazem etycznego lub prawnego nihilizmu. Nawet wielu pozornie pragmatycznych zwolenników szybkiego wynegocjowania zakończenia wojny rosyjsko-ukraińskiej uznaje prawo Ukrainy do samoobrony. Niektórzy nawet mówią o celowości pełnego przywrócenia jej granic. Mimo to zakładają, że Kijów bądź Zachód nie wykazują trafnego osądu politycznego i strategicznej rozwagi, kontynuując konfrontacyjne podejście wobec Moskwy. Według takiego punktu widzenia wsparcie Zachodu dla Ukrainy jest motywowane niepraktycznymi ideałami. Polityczny pragmatyzm, a nie wysoki idealizm zgodnie z logiką tego dyskursu lepiej przysłuży się sprawie pokoju, a ostatecznie nawet interesom Ukrainy.


Lekcje z 2022 roku


Jak pokazał miniony rok, ocena tego, co w wojnie rosyjsko-ukraińskiej jest realne, a co nie, może być jednak zmienna. Do lutego 2022 roku założenie, że Ukraina szybko upadnie pod pełnoskalowym rosyjskim atakiem wojskowym, wielu wydawało się racjonalne. Niektórzy komentatorzy sugerowali nawet wstrzymanie dostaw zachodniej broni dla Ukraińców. Miało ono tylko przedłużyć nieuniknioną agonię ich państwa w przypadku eskalacji.


Pierwszy numer magazynu
Nowa Europa Wschodnia Online
Takie podejście nie doceniało kremlowskiej ukrainofobii, sprzyjało rosyjskim ambicjom ekspansjonistycznym, komunikując publicznie, że Ukraina jest słaba, sugerując, że Kijów nie skorzysta ze znaczącego wsparcia Zachodu, i demobilizując główny nurt zachodniej sympatii dla demokratycznej Ukrainy. Nie doceniano patriotycznych nastrojów i wojskowego profesjonalizmu Ukraińców. Choć głosy te nie wygrały, były obecne, współkształtowały dyskurs publiczny i wpływały na politykę.

Wiele z ich pozornego pragmatyzmu było, jak się później okazało, nie tylko wynikało z niedoinformowania, ale i ujawniało schematyczne myślenie. Uproszczona dedukcja zamiast badań empirycznych była stosowana do generowania dalekosiężnych interpretacji geopolitycznych i porad w zakresie polityki zagranicznej. Zasilane raczej przez potoczną wiedzę niż ekspercką i regionalną, argumenty te były wynikiem strategicznej krótkowzroczności.

Jak sugerowały już doświadczenia poprzedniej fazy wojny w latach 2014–2021, konflikt między Rosją a Ukrainą ma charakter egzystencjalny – i to nie tylko dla Ukraińców. Ma on również znaczenie dla polityki, tożsamości i przeznaczenia narodu rosyjskiego. Wielu polityków, intelektualistów i zwykłych obywateli w Rosji rozumie, że wojna nie dotyczy jedynie terytorialnej i politycznej kontroli Moskwy lub Kijowa nad ziemiami ukraińskimi. Postrzegają konfrontację jako toczącą się o los własnego narodu i państwa.

Te i inne cechy podejścia Moskwy do Ukrainy sugerowały już przed lutym 2022 roku, że dalsza ekspansja potęgi Rosji oznaczałaby nie tylko koniec wolności dla opanowanych regionów, ale również masowe łamanie praw człowieka cywilnych mieszkańców nowo zajętych terytoriów. Rosyjskie zachowanie na Krymie i w Donbasie jest jedynie powtórzeniem postępowania Moskwy na Ukrainie w okresie carskim i sowieckim.


Niepraktyczność rzekomego pragmatyzmu


Pominięcia zawarte w niektórych pozornie realistycznych ocenach na przełomie 2021 i 2022 roku dotyczących ostatecznych zamiarów Rosji i zdolności Ukrainy do odparcia ataku Moskwy mogą być symptomem większego problemu w debatach na temat stosunków międzynarodowych. Być może wynika on nie tylko z braku ogólnego realizmu w szacowaniu relatywnej siły w Europie Wschodniej, może być związany ze specyficznymi cechami szkoły realistycznej w stosunkach międzynarodowych.

Niektórzy realiści nie interesują się polityką wewnętrzną i kulturą państw, których zachowanie i efekty polityki zagranicznej starają się przewidzieć. Ten rodzaj realizmu wykorzystuje jedynie minimalne dane krajowe do oceny potencjału ludzkiego, militarnego, przemysłowego i technologicznego zaangażowanych aktorów. Możliwe, że taki sposób myślenia przyczynił się do niedawnych błędnych ocen zdolności Ukrainy do obrony.

Podobne lekceważenie ukraińskich i rosyjskich spraw wewnętrznych prowadzi dziś znów do krótkowzroczności w ocenie szans na rosyjsko-ukraińskie zawieszenie broni lub porozumienie. Po raz kolejny pojawia się pozornie realistyczny postulat, by sięgać po to, co możliwe, a nie po to, co pożądane. Realizacja takiej strategii jest przedstawiana jako sposób na oswojenie konfliktu między Kijowem a Moskwą. Apeluje się o mniej idealne, ale pragmatyczne i możliwe do osiągnięcia rozwiązanie.

Wezwania do natychmiastowych negocjacji i szybkiego zawieszenia broni nie uwzględniają jednak skomplikowanej sytuacji, w jakiej znajdują się zarówno Zełenski, jak i Putin. Perspektywy na pozytywny wynik negocjacji są nikłe, dopóki obecny rosyjski reżim polityczny pozostaje nienaruszony, a sytuacja na miejscu nie ulegnie zasadniczej zmianie. Konstytucje Ukrainy i Rosji określają jeden i ten sam region jako część ich terytorium i zabraniają obu stronom jakichkolwiek ustępstw terytorialnych. Oficjalne rosyjskie aneksje z 2014 i 2022 roku stworzyły przeszkody prawne dla ugody politycznej.

Niektórzy obserwatorzy twierdzą, że prawa, w tym konstytucje, mogą być zmieniane, rozwadniane lub łatwo ignorowane. Dotyczy to zwłaszcza państw autorytarnych, takich jak Rosja, w których władza jest silnie skoncentrowana i które w żaden sposób nie respektują zasad praworządności. Jednak nie tylko przeszkody formalnoprawne stoją na drodze do porozumienia rosyjsko-ukraińskiego. W obu krajach coraz silniejsze stają się środowiska bezwzględnie przeciwne jakimkolwiek ustępstwom terytorialnym na rzecz przeciwnika.


Wewnętrzna polityka wojny i pokoju


Obozy nie do pogodzenia na Ukrainie i w Rosji mają bardzo różną rangę pod względem etycznym, prawnym i politycznym. Niezależnie jednak od ich walorów moralnych i intelektualnych, mają one w obu krajach znaczenie polityczne. Na Ukrainie obóz jastrzębi obejmuje zdecydowaną większość społeczeństwa, wszystkie liczące się partie polityczne i znaczną część społeczeństwa obywatelskiego. Większość Ukraińców domaga się pełnego przywrócenia sprawiedliwości, integralności i suwerenności Ukrainy i nie zgodziłaby się na żadne ustępstwa terytorialne na rzecz Rosji. To nastawienie krzepnie z każdym kolejnym miesiącem wojny.

W Rosji obraz jest bardziej płynny, ale duża część rosyjskich elit i ludności jest przekonana o słuszności i nienegocjowalności prawa Moskwy do zaanektowanych ziem ukraińskich. W 2022 roku jedno z badań opinii publicznej wykazało, że 75% Rosjan popierało nowe aneksje. Działo się tak zresztą pomimo faktu, że rosyjskie roszczenia terytorialne obejmowały obszary uznane za część Federacji Rosyjskiej we wrześniu 2022 roku, ale nigdy nie zajęte przez wojska rosyjskie, ani nie zdobyte i ponownie utracone.

Ogólna perspektywa rosyjska może się różnić od ukraińskiej w kwestii względnej wartości zaanektowanych terytoriów. Rosyjska opinia na temat nowo nabytych ziem tego kraju może inaczej oceniać niedawno zaanektowane obwody kontynentalne Ukrainy, a inaczej – zdobytą w 2014 roku Ukraińską Autonomiczną Republikę Krymu. W społeczeństwie rosyjskim istniał dziewięć lat temu i istnieje do dziś daleko idący „konsensus krymski” uznający aneksję pięknego czarnomorskiego półwyspu jako zasadniczo słuszną, strategicznie rozważną i narodowo korzystną. Intensywność wyobrażonego rosyjskiego związku historycznego i kulturowego z nowo zaanektowanymi ukraińskimi obwodami donieckim, ługańskim, chersońskim i zaporoskim jest mniejsza. Wielu Rosjan prawdopodobnie uznałoby zwrot Ukrainie niedawnych nabytków za mniej godny pożałowania dla ich kraju niż utrata Krymu. Takie zróżnicowanie rosyjskich postaw wobec zajętego w 2014 roku półwyspu i kontynentalnych terytoriów Ukrainy zdobytych w 2022 roku stoi za wieloma obecnymi, rzekomo pragmatycznymi propozycjami zawieszenia broni i porozumień pokojowych.



Założenie o większej prawomocności i doniosłości rosyjskiej aneksji z 2014 roku w porównaniu z niedawnym zagarnięciem ziemi przez Moskwę jest powszechne wśród wielu obserwatorów. Prowadzi to również niektórych do przekonania, że rosyjskie aneksje sprzed dziewięciu lat i te z zeszłego roku mogą być politycznie rozdzielone. Z tego punktu widzenia powinny być traktowane odmiennie w strategicznym i dyplomatycznym namyśle Kijowa i Zachodu.

Tymczasem obecny tekst rosyjskiej konstytucji nie wprowadza rozróżnienia między ziemiami zaanektowanymi w 2014 i 2022 roku. Nie wiadomo, czy odwrócenie nowszych rosyjskich nabytków terytorialnych byłoby dla Moskwy znacząco łatwiejsze niż uchylenie okupacji Krymu. Liczba rosyjskich ofiar w wojnie o południowo-wschodnią część kontynentalnej Ukrainy rośnie z dnia na dzień już od ponad roku. Przyłączenie Krymu w lutym i marcu 2014 roku było natomiast dla Rosji (choć nie dla Ukrainy) całkowicie bezkrwawe.


Ukraiński Krym i kontynent


Istnieją inne powody, dla których rosyjskie aneksje z 2014 i 2022 roku nie mogą być łatwo rozdzielone w hipotetycznych negocjacjach. Gospodarcza, społeczna i polityczna trwałość półwyspu Morza Czarnego jest ściśle związana z kontrolą Rosji nad terytoriami zaanektowanymi we wrześniu ubiegłego roku. Geograficzne i gospodarcze powiązanie Krymu z południowo-wschodnią częścią Ukrainy było główną przyczyną pełnowymiarowej inwazji Moskwy w 2022 roku. Podobne motywacje stały za włączeniem Krymu przez rząd carski do guberni taurydzkiej w 1802 roku. Ta jednostka administracyjna imperium Romanowów obejmowała, oprócz półwyspu Morza Czarnego, znaczną część dzisiejszej południowo-wschodniej Ukrainy. Natomiast żaden z terenów dzisiejszej Federacji Rosyjskiej nie wchodził w skład guberni taurydzkiej.

W 1954 roku bliskie połączenie Krymu z ukraińskimi terenami na północy stało się ponownie ważne, teraz w ramach Związku Radzieckiego. Głębokie powiązania pomiędzy różnymi częściami ukraińskiego wybrzeża Morza Czarnego zadecydowały o początkowo marginalnej administracyjnie, ale później bardzo politycznej zmianie w ramach Związku Radzieckiego. Kalkulacje społeczno-ekonomiczne były głównym powodem, dla którego półwysep został przekazany przez rząd radziecki Ukraińskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej z odległej Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, do której należał jako eksklawa od 1922 roku.

Niektóre mniej racjonalne czynniki z pewnością zadecydowały o podjęciu przez Putina decyzji o wielkiej wojnie podjazdowej i masowej aneksji w 2022 roku. Były to m.in. ludowy irredentyzm, posowieckie resentymenty, imperialny głód, kolonialne ambicje, hegemoniczna postawa, strategiczna błędna kalkulacja i faszystowskie zapędy. Najbardziej pragmatyczną determinantą pełnoskalowej inwazji Moskwy na Ukrainę w 2022 roku była jednak ekonomiczna i geopolityczna kruchość Krymu jako trwałej rosyjskiej eksklawy. W świetle trwających od 2014 roku zachodnich sankcji wobec Krymu, było mało prawdopodobne, by półwysep kiedykolwiek stał się samowystarczalny. Tak długo, jak znajdowałby się z dala od Rosji i nie miałby z nią żadnego połączenia lądowego, tak długo drenowałby duże dotacje z centralnego budżetu Rosji.

Niektórzy z tych samych zagranicznych obserwatorów, którzy wciąż uważają Putina za racjonalnego aktora, ignorują te praktyczne determinanty rosyjskich aneksji z 2022 roku. Wydaje im się, że, jeśli pozwoli się mu zatrzymać Krym, może dać się przekonać do pozostawienia w spokoju Ukrainy kontynentalnej.

Wizyta kanclerza NATO w Ukrainie przed inwazją © NATO
Kontrola Moskwy nad nowo nabytymi terytoriami w południowo-wschodniej Ukrainie ma znaczenie nie tylko logistyczne dla połączenia Rosji z półwyspem poprzez dodanie północnego mostu lądowego do południowego mostu Kerczeńskiego łączącego Krym z Rosją. Na nowo zaanektowanych ukraińskich terenach znajdują się również ważne dla Krymu zasoby naturalne. Dotyczy to w szczególności słodkiej wody, która płynie z Dniepru przez Kanał Północnokrymski na półwysep.

Częściowe cofnięcie ostatniego rozszerzenia Rosji w nowej rosyjskiej reformie konstytucyjnej byłoby nieco bardziej prawdopodobne niż dobrowolne zmniejszenie przez Ukrainę uznanego przez społeczność międzynarodową terytorium państwowego. Będzie to jednak, przynajmniej dla putinowskiego (lub postputinowskiego) reżimu, trudniejsze do zrealizowania niż początkowe aneksje.

Oddanie obecnie oficjalnie rosyjskich terytoriów państwowych mogłoby być również sugestywne dla innych regionów Rosji. W przypadku głębokiego kryzysu społeczno-gospodarczego, takiego jak na początku lat 90. ubiegłego wieku, różne republiki i obwody Rosji mogłyby rozważyć pójście za przykładem zwrotu zaanektowanych terytoriów Ukrainie wraz z wystąpieniem z Federacji. Rosyjska elita polityczna i intelektualna jest aż nadto świadoma takiego ryzyka. Dlatego niechętnie będzie tworzyć precedens dla przyszłego oderwania się rosyjskich regionów od Federacji.


Wnioski i rekomendacje


Wiele ostatnich wezwań do zawieszenia broni lub negocjacji pokojowych opiera się na założeniu, że Rosja, Ukraina lub nawet obie strony mogą zrezygnować z obszarów, które obecnie stanowią oficjalne części ich terytoriów państwowych. Takie założenia są spekulacyjne. Nie problematyzują faktu, że do regionów, które Moskwa zaanektowała w 2014 i 2022 roku, rości sobie prawo zarówno ukraińska, jak i rosyjska konstytucja. Prezydenci obu państw są zobowiązani do realizacji ich ustaw zasadniczych.

Propozycje, które milczą w tej fundamentalnej kwestii, zazwyczaj również ignorują polityczne przeszkody dla zmian konstytucyjnych, których wymagałaby trwała umowa między oboma krajami. Zapewnienia o pragmatyzmie różnych zwolenników rosyjsko-ukraińskiego porozumienia są więc puste. Komentatorzy ci propagują plany, które w obecnych warunkach są nierealne. Ani Kijów, ani Moskwa nie są w stanie łatwo przeciwstawić się krajowym środowiskom, które są zdecydowanie przeciwne jakimkolwiek ustępstwom terytorialnym na rzecz wrogiego państwa.

Sugerowanie, że porozumienie między Ukrainą a obecnym reżimem rosyjskim jest w zasięgu ręki, jest więc mylące. Takie komentarze stwarzają fałszywe oczekiwania na ciągłe dyplomatyczne wysiłki w celu złagodzenia konfliktu zbrojnego. Wywołują dyskursywnie ślepy zaułek w publicznych debatach o obecnym i przyszłym wsparciu militarnym dla Ukrainy. Powtarzane wezwania do negocjacji mogą tworzyć iluzję politycznej alternatywy dla trwających zbrojnych wysiłków Ukrainy na rzecz wyzwolenia okupowanych przez nią terytoriów. W ten sposób odraczają, ograniczają i utrudniają bardziej zdecydowaną pomoc Zachodu dla Kijowa. Choć publicznie promują pokój, efekty interwencji tych pacyfistów paradoksalnie przedłużają obecną wojnę. Oczywiście oznaczają one również dewaluację prawa międzynarodowego i obalenie europejskiego porządku bezpieczeństwa.

W tym kontekście urzędnicy państwowi, politycy, dziennikarze i inni komentatorzy powinni przyjąć przemyślane podejście do wezwań do szybkich negocjacji i powstrzymać się od forsowania narracji „pokój za ziemię”. Zarówno decydenci polityczni, jak i osoby kształtujące opinię publiczną powinny w swoich rozważaniach i działaniach:

▻ być świadomi wyzwań prawnych, zarówno na Ukrainie, jak i w Rosji, związanych z osiągnięciem kompromisu;
▻ pamiętać o środowiskach politycznych w obu krajach, które utrudniają realizację takiego scenariusza;
▻ rozważyć geograficzny i ekonomiczny związek anektowanego Krymu z innymi anektowanymi terytoriami;
▻ wreszcie uznać za błędny pomysł, że Rosja może być zadowolona tylko z kontroli nad Krymem.

Dr Andreas Umland jest analitykiem w Sztokholmskim Centrum Studiów nad Europą Wschodnią (SCEEUS) Szwedzkiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (UI), w którym obecnie bierze udział w przygotowywaniu raportu na temat przeszkód w negocjacjach rosyjsko-ukraińskich.

Inne artykuły Andreasa Umlanda

Propozycje polityczne powinny być w jak największym stopniu oparte na faktach w terenie. Przedstawienie szczegółów historycznych, prawnych, ekonomicznych i politycznych jest najlepszym antidotum na przeciwników dalszego wspierania Ukrainy. To powinno wystarczyć, aby zakwestionować pozornie pragmatyczne dyskursy wzywające do szybkiego pokoju.



Niniejszy artykuł powstał na podstawie niedawnego raportu SCEEUS: https://sceeus.se/en.