Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Kaukazja > Szach / 21.09.2023
Bartłomiej Krzysztan

"Zachodni Azerbejdżan to ziemia naszych przodków." Zwycięstwo w Górskim Karabachu nie kończy sporów

Przez promocję irredentystycznej idei Zachodniego Azerbejdżanu Ilham Alijew internalizuje kwestię Górskiego Karabachu, a sam konflikt wokół spornego terytorium przekształca w oficjalnie międzypaństwową rozgrywkę z Republiką Armenii. Zwycięska kampania nie oznacza przy tym, że Baku zawróci ze ścieżki militaryzmu.
Foto tytułowe
Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew (@Twitter)


Spacerując kaukaskimi ulicami, można często dostrzec wizualizacje kształtu terytorium państw odbiegające od ich aktualnego przebiegu granic. W każdym z krajów regionu istnieje starannie pielęgnowane przeświadczenie o dziejowej niesprawiedliwości, która objawia się okrojeniem współczesnego terytorium w zestawieniu z deklarowaną domeną kulturową danego narodu. A ta w warunkach kaukaskiego nacjonalizmu, wciąż często tkwiącego w ramach, gdzie naród postrzegany jest jako wspólnota odwieczna, pokrywa się z tym, jak wyobrażany jest zasięg państw narodowych. Biorąc pod uwagę historyczne uwarunkowania, ten wymarzony przebieg w oczywisty sposób musi się opierać na pozbawieniu sąsiadów ich własnych terytoriów.

W Azerbejdżanie na etykietkach win, magnesach, pamiątkach, a nawet książkach dla dzieci i emblematach umieszczonych w przestrzeni publicznej można odnaleźć wizualizację terytorium kraju, który obejmuje przestrzeń wschodniej Armenii (prowincję Tawusz, Wajoc Dzor, Sjunik oraz Gegharkunik), a czasem – całe jej terytorium. W państwie, w którym dyskurs polityczny jest zmonopolizowany przez władzę, tego rodzaju zawłaszczenia są wygodnym sposobem kreowania polityki symbolicznej. Zgodnie z bieżącymi potrzebami są one aktywizowane lub czasowo wyłączane z narracji. Niektóre odniesienia, przez podkreślanie konieczności zastosowania mechanizmów posttranzycyjnej sprawiedliwości, są stałym elementem agendy państwowej.

Przez lata w ten sposób traktowano kwestię Górskiego Karabachu. Reintegracja separatystycznego terytorium z Azerbejdżanem była podstawą dyskusji o integralności terytorialnej przez cały okres prezydentury Hejdara Alijewa oraz dominowała w pierwszym okresie rządów jego syna Ilhama. Być może od zakończenia II wojny karabachskiej, a z pewnością od końca 2022 roku, władze azerbejdżańskie uznają kwestię Górskiego Karabachu za zamkniętą, co jeszcze wyraźniej widać po 20 września 2023 roku. Narracja jest prosta: nie ma blokady Korytarza Laczyńskiego, nie ma nim spowodowanego kryzysu humanitarnego, nie ma aresztowań karabachskich Ormian pod wątpliwymi zarzutami. Jest przestrzeń do inwestycji i konieczność reintegracji terytoriów, które przez 30 lat znajdowały się pod armeńską okupacją. Jest też konieczność usunięcia separatystycznych, terrorystycznych władz, które zawłaszczyły odwiecznie Azerbejdżanowi przynależne terytorium.

Współczesna tożsamość państwowa w Azerbejdżanie jest ufundowana na militaryzacji społeczeństwa, renegocjowalnym nacjonalizmie i normalizacji przemocy. Widać to w wypowiedziach prezydenta Alijewa. Przykładowo w niedawnym wywiadzie udzielonym Euronews, azerbejdżański przywódca użył sformułowania, że wygrana wojna była celem jego życia, który udało mu się osiągnąć. W tej sytuacji autorytarna władza w znacznej mierze sankcjonuje i legitymizuje swoje trwanie przez nieustanne odniesienia do figury wroga. Ten jest jednoznacznie sprecyzowany: to Ormianin, a uniwersalizując – państwo armeńskie. Antyormiański resentyment również jest stałym elementem komunikacji azerbejdżańskiej władzy, będąc nie tylko instrumentalizacją polityczną, ale też ważną składową postsowieckiej tożsamości.

Na przełomie 2020 i 2021 roku krótko wydawało się, że budowany przez lata dyskurs o narodowej traumie, kolektywnej krzywdzie i dziejowej niesprawiedliwości znalazł wreszcie wypełnienie i upust w tryumfalizmie związanym ze zwycięstwem w II wojnie karabachskiej. Szybko jednak pojawiły się naciski władz Azerbejdżanu na realizację budowy tzw. korytarza zangezurskiego łączącego zachodnią część Azerbejdżanu z Nachiczewanem przez południową armeńską prowincję Sjunik. Rosyjska inwazja na Ukrainę i będące jej konsekwencją osłabienie Rosji w regionie pozwoliło Alijewowi na implementację agresywniejszej narracji i polityki. Ich skutkiem były napięcia graniczne z Iranem, eskalacja w Karabachu we wrześniu 2022 roku i wreszcie wprowadzona w grudniu zeszłego roku blokada górskiej enklawy, zaostrzona w czerwcu.


Ofensywa tożsamości


W takich uwarunkowaniach trudno zatem uznać, że rzeczywistą agendą Azerbejdżanu jest prowadzenie kompromisowego procesu pokojowego z Armenią i karabachskimi Ormianami oraz poszukiwanie modelu permanentnej stabilizacji w regionie z zastrzeżeniem wzajemnego respektowania terytorium. Bo jaki cel w tym przypadku miałaby mieć cała narracja o Zachodnim Azerbejdżanie? (Uwaga, ta polityczna idea jest całkowicie odrębna od prowincji Azerbejdżan Zachodni w północno-zachodnim Iranie, choć w irredentystycznej idei Całego Azerbejdżanu również ona docelowo ma się stać częścią „historycznych ziem azerbejdżańskich”).

Narracja ta skierowana do azerbejdżańskiego odbiorcy sugeruje, że Ormianie nie są jedynie okupantami na terenie Górskiego Karabachu, ale również w samej Armenii. Armeńska SRS była w jej świetle sztucznym tworem, utworzonym na gruzach carskich guberni erywańskiej i jelizawietpolskiej, która w istocie jest częścią kulturowej domeny Azerbejdżan. W konsekwencji cała polityka imperialna, a następnie sowiecka i armeńska, była oparta na dyskryminacji muzułmanów/Azerbejdżan, ostatecznie doprowadzając do sytuacji, w której Armenia jest praktycznie pozbawionym mniejszości homogenicznym państwem. Jest to oczywiście kolejna niesprawiedliwość, której doświadczyli Azerbejdżanie, której nie można tak po prostu zostawić. Kolejną misją prezydenta Alijewa staje się więc naprawienie historycznych krzywd.

To nie jest tak, że przed zachodnim odbiorcą ten dyskurs jest skrzętnie ukrywany, Wręcz przeciwnie, najważniejsze osoby definiujące i produkujące pożądane narracje regularnie podkreślają odpowiedni przekaz. Niemniej jego forma jest skonstruowana znacznie subtelniej aniżeli w propagandowych materiałach skierowanych do wewnętrznego odbiorcy oraz generowanych w celu podtrzymywania polityki straszenia przeciwnika. Również w treści nacisk jest kładziony na odmienne aspekty, celując w wartości dla Zachodu newralgiczne. W tym przypadku: uniwersalne prawa człowieka, a konkretnie prawa osób uchodźczych oraz sprawiedliwość tranzycyjną, która przynależy się każdemu pokrzywdzonemu (indywidualnie i kolektywnie) jako konsekwencja działania autorytarnego systemu politycznego (w tym przypadku sowieckiego). Te pojęcia, dla obywateli zachodu oczywiste, w przypadku ich interpretacji w przestrzeni postimperialnych peryferii, stają się wydmuszką. Nie chodzi bowiem o rzeczywistą sprawiedliwość po okresie represji, ale raczej o autowiktymizacje, która służyć ma konkretnym interesom. Oczywiście obie wersje są oparte na umiejętnej manipulacji narracjami historycznymi, statystykami demograficznymi w ramach instrumentalizacji pamięci i technologizacji dyskursu. Skąd wobec tego wzięła się idea Zachodniego Azerbejdżanu i w jaki sposób jest manifestowana?


Imperialna machina historii


Tereny dzisiejszych Republik Armenii i Azerbejdżanu są nieszczęśliwie ulokowane na styku interesów imperiów, stale stanowiąc przestrzeń konfliktu. Zaczynając od partyjskich i sasanidzkich potyczek z Rzymianami, przez wojny Bizancjum z Arabami, a następnie plemionami tureckimi, wreszcie po wojny persko-osmańskie oraz rosyjsko-perskie i rosyjsko-tureckie. Przetaczająca się przez Wyżynę Armeńską i Mały Kaukaz historia skutkowała powtarzalnymi zmianami demograficznymi, często implementowanymi jako polityki mające stabilizować newralgiczne pograniczne terytoria, albo też wpływać na modernizację w miejscach przesiedleń. Tak było w przypadku deportacji szacha Abbasa I na początku XVII wieku, kiedy setki tysięcy Ormian, a także Gruzinów i Czerkiesów, zostało przesiedlonych z Kaukazu do centralnego Iranu.

Podobne konsekwencje miały exodusy i przesiedlenia ludności w pierwszej połowie XIX wieku, po zajęciu dzisiejszego tzw. Kaukazu Południowego przez Cesarstwo Rosyjskie. Tysiące szyickich muzułmanów powędrowało na południe na terytoria nadal kontrolowane przez Persję, w drugą stronę migrowali chrześcijanie, głównie Ormianie. Zmieniała się także struktura administracyjna. W czasach perskich na terenie Kaukazu istniało kilkanaście chanatów, księstw i prowincji znajdujących się pod jurysdykcją lokalnych, zwykle szyickich, elit. Po traktatach w Gulistanie i Turkmenczaju, które legalizowały rosyjską aneksję Kaukazu Południowego, utworzono w pierwszej połowie XIX wieku system guberni, obwodów i okręgów. Terytoria dzisiejszej Armenii i Azerbejdżanu wchodziły w skład guberni erywańskiej (obejmującej Nachiczewan), jelizawietpolskiej (obejmującej Karabach) i bakijskiej oraz okręgu zakatalskiego (utworzonego później).

W latach 1921–1923 Biuro Kaukaskie, główna jednostka władzy bolszewickiej odpowiedzialna za sowietyzację regionu, podjęło szereg decyzji o kształcie współczesnych granic Kaukazu Południowego. Proces ten nastąpił po okresie intensywnych konfliktów o sporne terytoria regionu. Azerbejdżanie i Ormianie rościli sobie pretensje do Nachiczewanu, Górskiego Karabachu oraz Zangezuru (Sjuniku i Wajoc Dzoru). Zdecydowano, że Górski Karabach stanie się obwodem autonomicznym w ramach Azerbejdżańskiej SRS, Nachiczewan – republiką autonomiczną w jej ramach, a Sjunik i Wajoc Dzor zostaną bezpośrednio włączone do Armeńskiej SRS. Była to zmiana zasadniczo odbiegająca od kształtu granic administracyjnych w Cesarstwie Rosyjskim.

Wbrew oficjalnym deklaracjom socjalistyczne imperium nigdy sobie nie poradziło z rozwiązaniem kwestii narodowościowych. Co więcej, modernizacyjne technologie władzy – represje i przesiedlenia – szczególnie realizowane w epoce stalinowskiej – dziś są elementem konfliktów pamięci i odmiennych interpretacji historii. W czasie i po II wojnie światowej została zorganizowana deportacja dasznaków (rzekomych członków nielegalnej ormiańskiej partii Dasznakcutjun) do Azji Centralnej, która poza znamionami przesiedlenia motywowanego politycznie miała również podtekst etniczny. Od 1947 do 1950 roku przesiedlano również Azerbejdżan z Armeńskiej SRS do Azerbejdżanu. Oficjalnie przyczyną była konieczność zasiedlenia świeżo wówczas zirygowanych stepowych terenów Niziny Kurańskiej.

Rozpad ZSRS spowodował kolejne zmiany demograficzne. Od 1988 roku trwały wzajemne prześladowania, w efekcie których niemal wszyscy Azerbejdżanie opuścili Armenię, a Ormianie – Azerbejdżan. Szacuje się, że swoje miejsce zamieszkania musiało wówczas opuścić pół miliona osób. W niepodległych republikach nastąpił też swobodny rozwój dotychczas niedopuszczalnych irredentystycznych i nacjonalistycznych narracji.


Azerbejdżanizm, Zachodni Azerbejdżan, Cały Azerbejdżan


W początkowym okresie istnienia niepodległego Azerbejdżanu głównym wątkiem narracyjnym, który służyć miał do konsolidowania tożsamości, był azerbejdżanizm rozumiany jako przynależność do narodu w ramach granic republiki. Ta koncepcja skonstruowana przez Hejdara Alijewa miała wówczas zminimalizować postrzegane jako szkodliwe koncepcje „powiększonego Azerbejdżanu” promowane przez Abulfaza Elczibeja, pierwszego prezydenta niepodległej republiki. Jednocześnie, w kontekście Górskiego Karabachu istotne znaczenie miało pozycjonowanie się w roli ofiary ormiańskiego nacjonalizmu.

Sytuacja zmieniła się pod koniec pierwszej dekady XXI wieku, a przybrała na sile szczególnie wraz z umacnianiem się władzy Ilhama Alijewa po 2013 roku. Koncepcja uregulowania kwestii terytorialnej integralności zaczęła wówczas być stopniowo uzupełniana o kolejne elementy narracyjne. Idea irredentystyczna nie opiera się jednak na zjednoczeniu z Azerbejdżanami irańskimi, jak za Elczibeja, ale na Republice Armenii. W azerbejdżańskim języku politycznym (ale również akademickim), pojawił się Irewan i Republika Irewanu, Zangezur oraz Göyçə (Jezioro Sewan). Ilham Alijew często podkreśla, że ziemie te są historycznie azerbejdżańskie. Początkowo taktyka była zapewne odpowiedzią na ormiański irredentyzm w Górskim Karabachu, a kwestia uchodźców z sowieckiej Armenii była intensywnie eksploatowana w narracjach produkowanych dla zachodniego odbiorcy. Jednocześnie była to karta przetargowa w negocjacjach z Armenią – odpuszczenie pretensji do Zangezuru w zamian za odpuszczenie pretensji do Karabachu. Z czasem do tej kwestii zostały dołączone kolejne aspekty. W pierwszej kolejności, narracja ta wpisuje się w szerszy kontekst militarystycznego nacjonalizmu, który jest ideowym zabezpieczeniem azerbejdżańskiego petroautorytaryzmu. Populistyczna, nacjonalistyczna narracja pozwala utrzymywać tożsamość ufundowaną na antagonizmie wobec Ormian.

W momencie zakończenia II wojny karabachskiej wydawało się, że ta instrumentalizowana narracja zostanie zmarginalizowana. Paradoksalnie, stało się zupełnie inaczej i między innymi trudności z implementacją postanowień zawieszenia broni z 9 listopada 2020 roku poskutkowały intensyfikacją eksploatacji kwestii Zachodniego Azerbejdżanu. Alijew wielokrotnie groził, że jeśli środki pokojowe nie doprowadzą do otwarcia tzw. korytarza zangezurskiego, możliwe będzie użycie siły. W lipcu 2021 roku został utworzony region ekonomiczny Wschodniego Zangezuru, a Alijew stwierdził, że jeśli jest wschodni Zangezur, to jest i zachodni, a Azerbejdżanie muszą wrócić – i wrócą – na ziemie swoich przodków.

Eskalacja konfliktu we wrześniu 2022 roku, która miała niespotykany wcześniej charakter (Azerbejdżan zaatakował terytorium Republiki Armenii, a nie Górski Karabach), być może była urzeczywistnieniem tej idei. Zaatakowane prowincje Gegharkunik (wokół jeziora Sewan), Wajoc Dzor i Sjunik w Azerbejdżanie były określane mianem „zachodniego Zangezuru”, a co bardziej zagorzali zwolennicy irredentystycznych idei nawoływali do utworzenia separatystycznej Republiki Göyçə-Zangezur na potencjalnie zajętych terenach. W grudniu 2022 roku, niemal równolegle z początkiem blokady, uroczyście został zainaugurowany program Wielki Powrót, który promuje osadnictwo Azerbejdżan na odzyskanych terytoriach. Również tam, gdzie Ormianie zawsze stanowili zdecydowaną większość, jak na przykład w Hadrucie. Zadziwiająco, to wszystko splata się z powtarzaniem zobowiązania do uznania armeńskiej integralności terytorialnej w granicach Armeńskiej SRS. Konflikt stanowi podstawę legitymizacji i stabilności azerbejdżańskiego reżimu. Po II wojnie karabachskiej został on zredefiniowany; jako że reintegracja Górskiego Karabachu jest już kwestią wewnętrzną. 24-godzinny blitzkrieg 19 i 20 września 2023 roku tylko potwierdził ten stan rzeczy. Antagonizm wobec Ormian musi zostać przeniesiony na poziom międzypaństwowy.
Bartłomiej Krzysztan jest adiunktem w Instytucie Studiów Politycznych PAN i niezależnym analitykiem. Zajmuje się antropologią polityczną, pamięcią zbiorową i konfliktami na Kaukazie.

Inne artykuły Bartłomieja Krzysztana

Biorąc pod uwagę deklaracje azerbejdżańskiego patrona – Turcji – oraz skomplikowaną rolę Iranu i Rosji na Kaukazie Południowym, trudno uważać opisane narracje za realne polityczne plany. Jednak raz zasiane ziarno nacjonalistycznego irredentyzmu, rewanżyzmu i etnicznej nienawiści bardzo ciężko usunąć. Potencjalnie więc, próbując zwiększać władzę i kontrolę, Alijew wiesza nad swoją głową miecz Damoklesa. Z drugiej strony, ufając w racjonalność decyzji i wstrzemięźliwość działań Alijewa i azerbejdżańskiego reżimu, warto pamiętać, że aktualnie w Górskim Karabachu ponad 120 tysięcy Ormian żyje w blokadzie, która powoli z kryzysu humanitarnego zaczyna się zamieniać w zbrodnię przeciwko ludzkości popełnianą na oczach świata. Nic więc nie jest całkowicie wykluczone.