Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Transatlantyk > Kapitol / 20.12.2023
Pavel Havlíček, przełożył Adam Balcer

Polska nawiązuje współpracę z Czechami. To nowe perspektywy dla Europy Środkowo-Wschodniej

Po niedawnych wyborach parlamentarnych w Polsce przed stosunkami polsko-czeskimi otwiera się szereg możliwości oddziaływania na stanowisko UE w istotnych kwestiach. Wśród nich jest jej dalsze rozszerzenie o takie kraje, jak Ukraina i Mołdawia, a w przyszłości być może także Gruzja. Dlatego kluczowe jest uświadomienie sobie, że region Europy Środkowo-Wschodniej musi być bardziej słyszalny na forum UE. Wspólne działania nie powinny tym razem opierać się wyłącznie na preferencjach Polski, jak to czasami działo się w przeszłości. To jedyny sposób, który pozwoli nam wypracować silniejszą i bardziej reprezentatywną linię w kwestiach europejskich i globalnych oraz stać się szanowanym partnerem Niemiec i Francji.
Foto tytułowe
Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, premier Petr Fiala, premier Edi Rama i premier Macedonii Północnej Dimitar Kovacevski w Brukseli, Belgia, 19 lipca 2022 r. (Shutterstock)



Posłuchaj słowa wstępnego drugiego wydania magazynu online!



Po październikowych wyborach parlamentarnych u naszych północnych sąsiadów stosunki polsko-czeskie otrzymały nowy impuls do dalszego rozwoju. W przypadku wielu kwestii bilateralnych współpraca już wcześniej układała się bardzo dobrze – po przezwyciężeniu kryzysu związanego z kopalnią węgla brunatnego Turów. Do ponownego zbliżenia przyczyniło się poczucie zagrożenia wywołane po 24 lutego 2022 r. rosyjską agresją na Ukrainę, a pośrednio także na społeczność zachodnią. Zarówno Polska, jak i Czechy jednoznacznie stanęły po stronie zaatakowanego państwa.

Niemniej jednak nowy polski rząd będzie musiał przedefiniować swoje stanowisko w innych kwestiach, być może pozyskując nowych partnerów na poziomie unijnym i zdobywając potencjał do budowania koalicji z innymi państwami członkowskimi. Nie powiodło się to zbytnio za poprzedniego rządu, kierowanego przez partię Prawo i Sprawiedliwość (PiS). Dla stosunków polsko-czeskich, które w najważniejszych kwestiach bazują na podobnych fundamentach i myśleniu społecznym, oznacza to szansę na podjęcie próby wzmocnienia głosu naszego regionu w dyskusjach europejskich, a zwłaszcza w dialogu z największymi graczami, takimi jak Niemcy czy Francja.

Z punktu widzenia Europy Środkowo-Wschodniej największym wyzwaniem jest nieustająca agresja Rosji na Ukrainę, a potencjalnie także na inne kraje, takie jak na przykład Mołdawia. Te państwa borykają się nie tylko z bezpośrednim zagrożeniem atakiem militarnym, ale także z ewentualnym rozszerzeniem się walk z Ukrainy na ich terytorium. Ponadto zmagają się one ze społeczno-ekonomicznymi skutkami pobliskiej wojny dla swoich obywateli. Po ponad 600 dniach wojny jasne jest, że nie skończy się ona szybko, a co za tym idzie – będzie miała negatywny wpływ na UE i NATO przez co najmniej kilka kolejnych miesięcy, a najprawdopodobniej przez lata.

Powołanie nowego polskiego rządu jest bacznie obserwowane również ze względu na nadchodzące zmiany w instytucjach UE po czerwcu 2024 r., kiedy to odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Ważne wybory czekają również partnerów UE, między innymi Wielką Brytanię i Stany Zjednoczone. Ich wynik wpłynie na stanowisko społeczności międzynarodowej wobec rosyjskiej inwazji i innych kluczowych wydarzeń. Również dlatego konieczne jest poszukiwanie wspólnego stanowiska państw Europy Środkowo-Wschodniej. Współpraca ta mogłaby koncentrować się wokół tandemu Warszawa – Praga. Nie obędzie się to rzecz jasna bez trudności. Chodzi między innymi o niechęć obecnych rządów na Węgrzech i Słowacji do wysyłania pomocy wojskowej na Ukrainę.


Problemy wewnętrzne


To, że sformowanie nowego polskiego gabinetu nie będzie łatwe, było oczywiste już w momencie ogłoszenia wyników wyborów. Do wydłużenia procesu zmiany warty przyczynił się również prezydent Andrzej Duda, który powierzył zadanie utworzenia nowego rządu poprzedniemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu z PiS, mimo że jego partia nie miała większości w parlamencie. Prezydent dał tym samym pierwszeństwo własnemu obozowi politycznemu.

Ponadto można się spodziewać, że Andrzej Duda, który dysponuje silnym prezydenckim wetem, będzie się zachowywał w podobny sposób do końca swojej kadencji w 2025 r. Może to zasadniczo osłabić zdolność nowego rządu do wdrażania ustaw i skutecznego zarządzania państwem. Nie można również wykluczyć komplikacji w obraniu nowego kursu w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa. Zamiast podejścia długofalowego i planowania strategicznego możemy więc spodziewać się wewnętrznej przebudowy państwa polskiego i poszukiwania szybkich zwycięstw na polu polityki międzynarodowej. Ta ostatnia będzie koncentrować się bardziej na Brukseli i Berlinie niż na najbliższych sąsiadach Polski, o ile nie zajdą fundamentalne zmiany. Jednocześnie szereg kolejnych wyborów (regionalnych, europejskich i prezydenckich) może w pewnym stopniu osłabić relacje z państwami sąsiedzkimi i pogrążyć Polskę w wewnętrznych debatach i nieustannej autoanalizie.

Lista wyzwań dla nowego polskiego rządu na tym się nie kończy. PiS ma najsilniejszą frakcję w parlamencie i niewątpliwie będzie silną opozycją. Ponadto może nabrać wiatru w żagle w przyszłym roku dzięki możliwym sukcesom w wyborach samorządowych i europejskich.

Z podobnymi trudnościami już dziś boryka się czeski rząd, który znajduje się pod silną presją ze strony opozycyjnego ruchu ANO z byłym premierem Andrejem Babišem na czele oraz skrajnie populistycznej prawicy pod przewodnictwem Tomio Okamury (SPD). W połowie kadencji widać wyraźnie, że możliwości pięciokoalicyjnego rządu zostały w pewnym stopniu wyczerpane. Świadczy o tym negatywne postrzeganie rządu Petra Fiali (ODS), który jest najmniej popularnym rządem w kraju według zestawienia regionalnego. Kluczowe znaczenie miał szereg krajowych i międzynarodowych konsekwencji wojny Rosji z Ukrainą. Część błędów była konsekwencją różnic ideologicznych i poglądowych między podmiotami koalicyjnymi.

W każdym razie nowo powstały polski rząd będzie miał silnego politycznego sojusznika w Czechach. Taki wniosek można wyciągnąć z powszechnego zainteresowania współpracą z większym sąsiadem, ale także z dotychczasowej współpracy z Donaldem Tuskiem, który jest prawdopodobnie bardziej popularny poza granicami Polski niż w kraju. To, w połączeniu z kontaktami na poziomie UE, które szczególnie w przypadku Europejskiej Partii Ludowej (EPP) są silne i długookresowe, może utorować drogę do pogłębienia współpracy.


Brak siły napędowej


Tradycyjne priorytety stosunków polsko-czeskich, do których należą energetyka, bezpieczeństwo oraz handel międzynarodowy, z pewnością nie ulegną zmianie w nadchodzących latach. Mimo to pożądane byłoby poszerzenie zakresu tematyki bilateralnej o kilka innych obszarów. Są to głównie kwestie polityki zagranicznej i europejskiej. Obecnie wiążą się one przede wszystkim z trwającą rosyjską agresją na Ukrainę i cały Zachód, która fizycznie zagraża obu krajom i negatywnie wpływa na ich rozwój.

W tym kontekście otwarcie mówi się o potrzebie rewizji unijnego podejścia do Europy Wschodniej. Dotychczas było ono nierozerwalnie powiązane z polityką Partnerstwa Wschodniego, którą Czechy i Polska pomagały wdrożyć w 2009 r. Jej dalszy los pozostaje jednak bardzo niepewny. Świadczy o tym zwłaszcza niechęć państw UE do jej kontynuowania w sytuacji, gdy priorytetem numer jeden jest kwestia dalszego rozszerzenia UE o Ukrainę i Mołdawię, a w przyszłości być może także o Gruzję.

Kolejne znaki zapytania wiszą również nad kwestią wspólnego podejścia UE do Rosji, które w ciągu ostatnich dwóch lat poddano gruntownej rewizji i refleksji, ale nie zaowocowało to żadną konkretną strategią. W przyszłości może to stanowić poważny problem, jeśli niektóre państwa członkowskie zdecydują, że stosunki z rosyjskim reżimem należy ponownie „znormalizować”. Nie będzie żadnej siły napędowej, która zobowiązałaby te kraje do przyjęcia jednolitej postawy w ramach UE.

Z powyższym zagadnieniem ściśle wiąże się polityka rozszerzenia UE, którą wiele krajów – w tym Polska i Czechy – postrzega jako geopolityczną odpowiedź na rosyjską agresję. W obecnej sytuacji przystąpienie nowych państw do UE napotyka jednak na szereg przeszkód. Są to, po pierwsze, techniczne i biurokratyczne podejście Unii Europejskiej do tej kwestii, a po drugie – brak wiarygodności kandydatów do członkostwa i ich niechęć do wdrożenia wymaganych reform. Doskonałym przykładem wieloletniej opieszałości jest region Bałkanów Zachodnich, który praktycznie od dwudziestu lat czeka na bardziej zdecydowane kroki w kwestii akcesji do UE. Polityczna blokada dalszych działań Macedonii Północnej ze strony Bułgarii jest tylko jednym z symptomów wielu problemów, które leżą u podstaw relacji Unii z jej najbliższym otoczeniem.

Z drugiej strony jest jasne, że bez wewnętrznej przemiany Unii Europejskiej bardzo trudno będzie w najbliższych latach doprowadzić do zwiększenia liczby państw członkowskich do 35, a może nawet 37. Wymaga to pogłębionej dyskusji dotyczącej tego, jak UE powinna wyglądać w przyszłości i jakimi zasadami powinna się kierować. Niestety, ani obecny rząd czeski, ani ich poprzednie polskie odpowiedniki nie miały spójnego stanowiska w dyskusji na temat wewnętrznej reformy UE-27. Z perspektywy czasu okazuje się to poważnym problemem, ponieważ oba państwa – jeśli naprawdę chcą wspierać drogę Ukrainy, Mołdawii i innych państw do struktur europejskich – muszą przejąć inicjatywę i przedstawić konkretne propozycje. Jak jednak widać, zarówno Praga, jak i Warszawa dopiero zaczynają analizować, co tak naprawdę może to dla nich oznaczać, zwłaszcza w odniesieniu do akcesji stosunkowo dużej Ukrainy.
Pavel Havlíček -  jest pracownikiem naukowym Stowarzyszenia Spraw Międzynarodowych (AMO). Jego badania koncentrują się na Europie Wschodniej, zwłaszcza Ukrainie i Rosji, oraz Partnerstwie Wschodnim. Zajmuje się również kwestiami bezpieczeństwa, dezinformacji i komunikacji strategicznej, a także demokratyzacji i wsparcia społeczeństwa obywatelskiego w Europie Środkowo-Wschodniej i na obszarze poradzieckim.

Unia Europejska jako całość będzie również musiała zastanowić nad tym, jak w przyszłości radzić sobie z kwestiami strategicznymi, w tym z relacjami zarówno z USA, jak i Chinami, a także nad tym, jak pozbyć się różnych powiązań z państwami autorytarnymi, na czele z Rosją i Chinami. Jeśli Donald Trump powróci na stanowisko prezydenta USA po wyborach w listopadzie 2024 r., może to oznaczać poważny wstrząs w obecnym europejskim podejściu do własnego bezpieczeństwa i zagrozić wsparciu Ukrainy w walce z rosyjskim agresorem, dla którego amerykańska broń i wsparcie są absolutnie kluczowe. Debata czesko-polska powinna skupić się na wszystkich tych obszarach. Wspólnie oba kraje mogłyby stać się silnym rzecznikiem regionu Europy Środkowo-Wschodniej, który w przeciwnym razie wydaje się fragmentaryczny i może być łatwo przeoczony z perspektywy Berlina czy Paryża. Jak pokazała nam historia, w tej kwestii konieczne jest całkowicie odwrotne podejście. Jest to szczególnie widoczne, jeśli spojrzymy na dzisiejszą Rosję, ale także, jeśli weźmiemy pod uwagę, że Ukraina staje się jednym z najważniejszych sojuszników UE i będzie potrzebować więcej uwagi i pomocy w nadchodzących trudnych latach.