Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Jedwabny Szlak > Karawana / 26.12.2023
Klaudia Khan

Pakistańczycy walczą o przetrwanie po powodzi i kryzysie. Pakistan w obliczu masowych emigracji

„Co wy tu jeszcze robicie?” – pytają mnie znajomi w Pakistanie. Wielu z nich szuka sposobu na wyjazd z kraju. Mają dość inflacji – najwyższej w Azji – absurdalnie wysokich cen energii, politycznych przepychanek i braku perspektyw na przyszłość.
Foto tytułowe
Powódź w Pakistanie w prowincji Sindh, 14 września 2022 r. (Shutterstock)


Posłuchaj słowa wstępnego drugiego wydania magazynu online!


Według Bureau of Emigration and Overseas Employment (Biuro ds. Emigracji i Zatrudnienia za Granicą) w pierwszej połowie 2023 roku z Pakistanu wyjechało 450 tysięcy osób i jeśli trend się utrzyma, ten rok może być pod tym względem rekordowy. Drenaż mózgów, czyli masowa emigracja ludzi wykształconych i wysoko wykwalifikowanych, nad którą ubolewają rządy krajów Globalnego Południa, to tylko część problemu. Zdesperowani Pakistańczycy płacą przemytnikom za pomoc w dotarciu do państw bogatego Zachodu, gdzie starają się o status uchodźcy, lub pracują nielegalnie, wysyłając pieniądze rodzinom w kraju. Nie wszystkim się udaje – w czerwcu ponad 200 Pakistańczyków utonęło u wybrzeży Grecji, próbując przedostać się do Fortecy Europy drogą morską. Dlaczego wszyscy chcą stąd uciec?

Przepychanki w rządzie


Według zwolenników byłego premiera Imrana Khana i jego partii Pakistan Tehreek-e-Insaf (PTI) za kryzys w kraju odpowiedzialni są skorumpowani politycy koalicji, która w zeszłym roku przejęła władzę, przegłosowując wotum nieufności wobec Khana. Ten wygrał wybory w 2018 roku pod hasłem walki z korupcją, następnie stracił stanowisko, oskarżony o nieumiejętne gospodarowanie, które doprowadziło Pakistan na skraj zapaści, a wkrótce sam został oskarżony o korupcję.

Obalenie Khana wywołało protesty i demonstracje w całym kraju, które na wiele dni sparaliżowały życie stolicy, a także dużej części metropolii Lahaur (stolicy prowincji Pendżab), gdzie znajduje się jedna z rezydencji byłego premiera. Imran Khan, który wciąż cieszy się niemal 50-procentowym poparciem w kraju, przeżył nieudany zamach na swoje życie w czasie jednego ze zorganizowanych przez TPI marszy poparcia. Według niedoszłej ofiary zamachowcy działali na zlecenie władz. Shehbaz Sharif, który stanął na czele koalicyjnego rządu, stanowczo zaprzeczył tym oskarżeniom.

Wkrótce potem Imran Khan został oskarżony o zawarcie lukratywnej dla siebie umowy z potentatem na rynku nieruchomości w Pakistanie, przynoszącej straty dla skarbu państwa wynoszące ponad 239 milionów dolarów. Odpiera zarzuty, twierdząc, że zarzuty są nieprawdziwe i stanowią element inspirowanej z zagranicy kampanii rządu i wojska mającej na celu zdyskredytowanie i polityczną dyskwalifikację Khana.

9 maja Imran Khan został aresztowany przez oddział niemal stu mundurowych – co PTI nazwała „nielegalnym porwaniem” – a dziesiątki tysięcy zwolenników byłego premiera wyszło na ulice w gwałtownym proteście. Wreszcie sąd najwyższy uznał jego aresztowanie, do którego doszło na terenie sądu, za „nielegalne i nieważne” i 12 maja Khan wyszedł z więzienia. Jednak niedługo cieszył się wolnością – 5 sierpnia został uznany winnym w sprawie o korupcję i skazany na trzy lata za kratkami, co według pakistańskiego prawa dyskwalifikuje go z udziału w wyborach.

„Imran Khan to idealista, który nie umiał pójść na kompromis” – wyjaśnia mi pragnący zachować anonimowość znajomy pracujący w kancelarii rządu, rozczarowany zwolennik PTI. „A w polityce nie można wszystkiego zrobić samemu. Trzeba umieć się ze wszystkimi dogadać, by skutecznie rządzić krajem. Khan niepotrzebnie narobił sobie wrogów”.


Armia pociąga za sznurki, Ameryka wydaje rozkazy


Według samego Khana i niektórych obserwatorów, takich jak Christopher Mott z Institute for Peace & Diplomacy, usunięcie go z rządu i próba wykluczenia z polityki może mieć związek z neutralnym stanowiskiem PTI wobec konfliktu w Ukrainie. Khan wielokrotnie mówił w mediach o sekretnej nocie dyplomatycznej z USA, przesłanej rzekomo przez wysokiego urzędnika amerykańskiego do pakistańskiego dyplomaty, według której „wszystko zostanie wybaczone”, jeśli Khan zostanie zwolniony z urzędu. To „wszystko” oznacza upór Khana wobec nacisków na potępienie rosyjskiej inwazji.

Były premier publicznie skrytykował zachodnich dyplomatów w Islamabadzie za naleganie na zmianę postawy wobec agresji Moskwy na Kijów. Na wiecu zorganizowanym przez jego partię zwrócił się do zachodnich rządów słowami:

Dlaczego mielibyśmy potępić Rosję? Czy jesteśmy waszymi niewolnikami i zrobimy wszystko, co każecie?


Były premier oficjalnie potwierdził neutralne stanowisko swojego rządu wobec konfliktu podczas szczytu polityki międzynarodowej w Islamabadzie 31 marca 2023 roku, czemu kilka godzin później publicznie zaprzeczył ówczesny szef armii, generał Qamar Javed Bajwa, potępiając rosyjską inwazję. I to właśnie Bajwa miał kilka dni później dać sygnał do obalenia Khana przez przegłosowanie wotum nieufności.

Tymczasem sytuacja polityczna zmienia siȩ szybko i dramatycznie. Nawaz Sharif, były premier skazany w 2018 roku na 14 lat więzienia za udział w aferach korupcyjnych, który po kilku miesiącach spędzonych za kratami wyjechał do Wielkiej Brytanii na leczenie, 21 października wrócił do Pakistanu. Pomimo wciąż ważnego wyroku, jego przylot do kraju był świętowany jako triumfalny powrót, który plakaty wywieszone wzdłuż głównych ulic Islamabadu nazywały „policzkiem w twarz dla tych, którzy mówili, że Nawaz nigdy nie wróci”.

Już w kilka dni po powrocie Wysoki Trybunał w Islamabadzie zgodził się na zwolnienie Sharifa za kaucją. Niewykluczone, że podczas powtórnej rozprawy jego wyrok zostanie unieważniony, i Nawaz Sharif będzie mógł znów stanąć w wyborach.


Co z tą gospodarką?


Zwolennicy Khana także mają nadzieję, że wyrok przeciwko niemu zostanie unieważniony i były premier wróci do polityki. Tymczasem w Pakistanie, w przygotowaniu do nowych wyborów, rozwiązano rząd i powołano gabinet tymczasowy, którego głównym zadaniem jest przygotowanie elekcji.

Tymczasowy premier Anwaar ul Haq Kakar musi się jednak zmierzyć z licznymi problemami. Gospodarka kraju jest w zapaści, niestabilna sytuacja polityczna dodatkowo ją osłabiła. Co kilka tygodni pakistańskie media przynoszą wieści o ludziach stratowanych w popłochu podczas dystrybucji mąki albo o rolnikach z południa, którzy popełniają samobójstwo, bo nie mają za co wykarmić rodzin. Kilka dni temu odebrała sobie życie mieszkanka Pendżabu, której odłączono prąd za niezapłacone rachunki, a protesty przeciwko podwyżkom cen energii elektrycznej są organizowane w całym kraju niemal codziennie.

Mieszkańcy Pakistanu są w coraz trudniejszej sytuacji materialnej: inflacja, która oficjalnie utrzymuje się na poziomie około 30%, czyli o około 10 punktów procentowych więcej niż w zeszłym roku, spowodowała wzrost cen żywności i zwiększenie ubóstwa. „Jeszcze kilka miesięcy temu średnia cena warzyw to było około sto rupii (około 1,40 złotych) za kilogram, a owoce kupowałam po dwieście. Teraz płacę ponad 200 rupii za warzywa i ponad 300 albo 400 za owoce. Stać nas na coraz mniej” – mówi Shehla, pracownica organizacji pozarządowej.

Towary importowane do Pakistanu podrożały najbardziej, co jest wynikiem rekordowo niskiego poziomu wartości pakistańskiej waluty w porównaniu do dolara amerykańskiego – na początku grudnia 1 dolar kosztował ponad 285 rupii. Według ekspertów spadek wartości rupii wiąże się z tym, że przez wiele miesięcy zakaz importu utrzymywał jej wartość na sztucznie wysokim poziomie, a gdy ponownie otworzono rynek, waluta natychmiast straciła na wartości.

Otwarcie rynku na towary z importu było jednym z warunków postawionych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy (IMF) niezbędnych do zapewnienia Pakistanowi pomocy w wysokości 3 miliardów dolarów. Umowa z IMF została podpisana w lipcu po kilku rundach trudnych negocjacji i ogłoszona w krajowych mediach jako sukces rządu. Jednak prawda jest taka, że Islamabad musiał po prostu przystać na wszystko, czego wymagał Fundusz – alternatywą było bankructwo. Według polityków koalicji to nieudolne rządy PTI doprowadziły Pakistan pod ścianę, a warunki, które postawił IMF, były już wcześniej zaakceptowane przez Khana, który jednak nigdy nie zaczął się do nich stosować.

Początkową euforię związaną z tym, że udało się uratować kraj przed niewypłacalnością, już wkrótce zastąpiły gniew i marazm, gdy okazało się, co oznaczają dla ludności klauzule umowy. Pakistan zobowiązał się do przeprowadzenia szeroko zakrojonych reform gospodarczych, w tym – szczególnie dotkliwej dla mieszkańców kraju – reformy sektora energetyki.

Wymagane przez IMF obcięcie dotacji do paliw i energii elektrycznej spowodowało wzrost cen tych pierwszych do najwyższego w historii poziomu, podczas gdy energia elektryczna z dnia na dzień podrożała o ponad 30% i nadal drożeje mimo spadku popytu. Znajoma, która pracuje w prywatnej szkole jako sprzątaczka, zarabiając miesięcznie 20 tysięcy rupii (nieco ponad 280 złotych), podczas gdy jej mąż zarabia podobną sumę jako kierowca, dostała rachunek za prąd opiewający na sumę 17 tysięcy rupii (około 240 złotych). Nie wie, z czego go zapłaci. Wiele osób staje przed dylematem opłacenia rachunków lub kupna żywności, nie stać ich na oba wydatki.

W całym kraju organizowane są protesty przeciwko wzrostowi cen energii elektrycznej, podczas których demonstranci palą rachunki. Odnotowano przypadki atakowania pracowników przedsiębiorstw dostarczających prąd, w prowincji Chajber Pasztunchwa sektor energetyczny zażądał ochrony dla swoich pracowników. W wielu miastach Pakistanu 2 września zamknięto wszystkie sklepy na znak protestu przeciwko niemożliwie wysokim cenom energii elektrycznej i inflacji pożerającej dochody małych przedsiębiorstw.

Farooq Tariq, sekretarz generalny pakistańskiego komitetu Kissan Rabita, sieci 26 organizacji chłopskich, uważa, że chociaż układ z IMF uratował kraj, a przede wszystkim rząd, to podpisując go, nie oszczędzono ludzi. Według niego „IMF wywarł znaczący wpływ na pakistańską klasę rządzącą, wymagając od niej spełnienia każdego żądania. Na sytuację tę wpływa także dynamika geopolityczna, w której Chiny są największym partnerem gospodarczym Pakistanu”. Flagowym projektem chińskim w Pakistanie jest CPEC, czyli chińsko-pakistański korytarz ekonomiczny, w który Państwo Środka zainwestowało już ponad 25 miliardów dolarów z obiecanych 60 miliardów, głównie w formie pożyczek. Surowe warunki postawione przez IMF mają uniemożliwić wykorzystanie pieniędzy z funduszu na spłatę chińskich długów.

Co więcej, Pakistan wciąż nie podniósł się po powodziach z 2022, które spowodowały straty w wysokości 30 miliardów dolarów. „Rygorystyczne warunki IMF zostały wyegzekwowane bez uwzględnienia tych wyzwań” – uważa Tariq. Ludność poszkodowana przez powódź wciąż czeka na odszkodowania i rehabilitację, ponad 4 miliony ludzi wciąż mieszkają w przydrożnych obozach. A tymczasem „obietnice złożone Pakistanowi podczas COP27 w ramach «porozumienia w sprawie strat i szkód» jeszcze się nie zmaterializowały” – czytamy w artykule Tariqa na stronie internetowej organizacji Committee for the Abolition of Illegitimate Debt.


Długotrwałe konsekwencje powodzi i wojna w Ukrainie


Najbardziej poszkodowani przez megapowódź z 2022 roku, która zalała jedną trzecią kraju, mieszkańcy południa wciąż odczuwają jej konsekwencje. Przyczyniły się do niej wyjątkowo obfite deszcze sezonowe, jakie Sekretarz Generalny ONZ António Guterres nazwał „monsunem na sterydach”, a także zwiększone topnienie lodowców na północy. Według naukowców z instytutu World Weather Attribution zmiana klimatu była jednym z czynników warunkujących pakistański kataklizm. Wielu rolników, którzy gospodarzyli na małych kawałkach ziemi, straciło źródło utrzymania, gdy ich pola zostały zalane. Miliony ludzi zostały zmuszone przeprowadzić się do obozów dla uchodźców. Wielu z nich liczyło na większą pomoc ze strony rządu i NGO-sów, ale kryzys ekonomiczny w Pakistanie utrzymuje się od kilku lat, powódź tylko zintensyfikowała jego konsekwencje. A międzynarodowe wsparcie w postaci dofinansowania dla organizacji pozarządowych wspierających osoby poszkodowane przez katastrofę popłynęło gdzie indziej – wybuch wojny w Ukrainie i potrzeby uchodźców wojennych niemalże zmonopolizowały uwagę świata.
Klaudia Khan - "Po mamie Kaszubka, po tacie Polka, po mężu Pusztunka". Na co dzień mieszka z rodziną w Islamabadzie, gdzie do niedawna pracowała jako nauczycielka polityki globalnej, aktualnie działa w organizacji pozarządowej udzielającej pomocy uchodźcom. Okazjonalnie dziennikarka. Z wykształcenia specjalistka do spraw zrównoważonego rozwoju, która pasjonuje się tradycyjną wiedzą ekologiczną.

Inne artykuły Klaudii Khan

„Zachodni urzędnicy traktują wojnę na Ukrainie tak, jakby ten europejski konflikt przeważał nad wszystkimi innymi potrzebami, nie tylko dla Europy, ale także biednych krajów rozwijających się, takich jak Pakistan” – pisze Arif Rafiq w artykule dla portalu Globely News. Pakistan jest w czołówce państw najbardziej poszkodowanych i zagrożonych skutkami zmian klimatycznych. Powódź z 2022 roku była tego oczywistym dowodem, ale oczy świata tylko na krótki czas skupiły się na Pakistanie i nieszczęściu spotykającym jego mieszkańców. I o to wielu z nich ma do świata wielki żal.