Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Moscoviada > Kałasz / 09.01.2024
Andreas Umland

Rosja wstrząsnęła liberalnym porządkiem świata. Konsekwencje ambicji ekspansyjnych Kremla

Pod koniec dziesiątego roku wojny na Ukrainie wynik ataku Moskwy na rzekomy „bratni naród" jest dla Kremla ambiwalentny. Z jednej strony Rosja poniosła wizerunkową katastrofę jako supermocarstwo militarne. Wojna stała się w 2022 r. międzynarodowym wstydem dla rosyjskiego przywództwa, armii i przemysłu zbrojeniowego. Kampania na Ukrainie doprowadziła również do utraty zachodnich partnerów, rynków i inwestorów. Te i inne niepowodzenia będą miały dla Rosji daleko idące konsekwencje regionalne, geopolityczne, gospodarcze i być może wewnętrzne skutki polityczne.
Foto tytułowe
(Shutterstock)


Posłuchaj słowa wstępnego drugiego wydania magazynu online!


Osiągnięcia Moskwy


Z drugiej strony istnieje szereg częściowo ignorowanych i niedocenianych rezultatów rosyjskiej polityki wobec Ukrainy, osłabiających porządek międzynarodowy. Z pewnością inwazja Rosji na dużą skalę 24 lutego 2022 r. doprowadziła do częściowej konsolidacji Zachodu. NATO i UE zbliżyły się do siebie w świetle rosyjskiej eskalacji. Zachodnia integracja nie tylko Ukrainy, ale także Mołdawii i Gruzji poczyniła znaczący krok naprzód, gdyż w latach 2022–2023 uzyskały one status krajów kandydujących do UE. Pomimo tak pozytywnych następstw konfrontacji w Europie Wschodniej globalne szkody polityczne spowodowane rosyjską wojną są ogromne. Chociaż nie było to głównym celem Kremla, można założyć, że te drugorzędne skutki leżą w interesie Moskwy. Obecni i potencjalni przyszli rewizjonistyczni aktorzy na całym świecie czerpią korzyści z obalenia przez Rosję międzynarodowego prawa i porządku. Rosyjski atak na światowy system bezpieczeństwa osłabia Zachód i organizacje międzynarodowe. Tym samym wzmacnia – przynajmniej w grze Kremla o sumie zerowej – samą Moskwę, jej antyzachodnich sojuszników i innych rewizjonistycznych aktorów na całym świecie.

Oprócz dewastacji Ukrainy rosyjska agresja jest najbardziej niepokojącym ciosem dla globalnej stabilności i współpracy po zakończeniu II wojny światowej. Od 1945 r. na całym świecie toczyło się kilka innych równie tragicznych wojen, w których liczba ofiar była częściowo równie wysoka. Jednak rosyjska wojna przeciwko Ukrainie od 2014 r., a zwłaszcza od 2022 r., ma swoją specyfikę i nową jakość.


Pięć rosyjskich pęknięć w światowym porządku


Po pierwsze, w 2014 r. Rosja zaatakowała całkowicie pokojowy i militarnie bezsilny kraj bez prowokacji. Zwrot w polityce wewnętrznej i zagranicznej Ukrainy w 2014 r. wyglądał znacznie mniej dramatycznie, niż było to przedstawiane za granicą przez Rosję i jej apologetów. Ukraińska polityka mniejszościowa wobec etnicznych Rosjan pozostała tolerancyjna po rewolucji Euromajdanu i stała się bardziej restrykcyjna dopiero w wyniku wojny. Ukraiński prawicowy ekstremizm jest dziś nadal słaby jak na europejskie standardy. Umowa stowarzyszeniowa UE z Ukrainą z 2014 r. nie była sprzeczna z działającą wówczas umową o wolnym handlu Rosji z Ukrainą. Z kolei długo wyczekiwane przystąpienie Ukrainy do NATO miało nastąpić w 2014 r., ale do dziś pozostaje odległą perspektywą.

Zgodnie z logiką popularnych przeprosin za zachowanie Putina Rosja powinna była wycofać swoje wojska z Republiki Mołdawii już dawno temu, ponieważ Mołdawia jest oficjalnie niezaangażowana od 1994 r. Niemniej jednak Moskwa utrzymywała, przy aktywnym wsparciu militarnym i gospodarczym, nieuznawane naddniestrzańskie państwo satelickie na terytorium Mołdawii przez 30 lat.

I odwrotnie, zgodnie z logiką kremlowskich rzeczników i apologetów, Moskwa powinna była zaatakować Finlandię w odpowiedzi na jej wniosek o członkostwo w NATO w 2022 r. Po upublicznieniu przez Helsinki zamiaru przystąpienia do NATO można było przewidzieć, że Sojusz spełni prośbę Finlandii znacznie szybciej niż równoczesny wniosek Ukrainy o członkostwo. Z pewnością granica rosyjsko-fińska nie jest tak długa jak rosyjsko-ukraińska, jednak w 2022 r. niemal podwoiła całkowitą długość granicy NATO–Rosja.

Ponadto przystąpienie Finlandii do Paktu Północnoatlantyckiego postawiło rodzinny Petersburg Putina w niepewnej sytuacji. Druga stolica Rosji znajduje się teraz w bliskim sąsiedztwie NATO zarówno od zachodu, po stronie estońskiej, jak i od północnego wschodu, po stronie fińskiej. To nowe geopolityczne położenie sprawiło, że przystąpienie Finlandii do NATO stało się dla Rosji bardziej niepokojącą kwestią strategiczną niż potencjalna akcesja Ukrainy w (prawdopodobnie odległej) przyszłości. Niemniej jednak, poza pewnym szumem, nie było żadnej istotnej rosyjskiej reakcji na fińską kandydaturę i przystąpienie do NATO, ale w ciągu ostatnich dwóch lat Rosja wycofała swoje wojska z Północnego Okręgu Wojskowego na granicy rosyjsko-fińskiej.

Po drugie, rosyjska inwazja zarówno w 2014 r., jak i w 2022 r. miała na celu nie tylko tymczasową okupację podbitych terytoriów. Doprowadziła do – z rosyjskiej perspektywy – ostatecznej i całkowitej aneksji najpierw ukraińskiego Krymu, a później czterech dodatkowych południowo-wschodnich regionów Ukrainy. Taka rażąca wojna w celu rozszerzenia własnego terytorium państwowego kosztem uznanego na arenie międzynarodowej sąsiedniego kraju nie jest wyjątkowa, ale stała się niezwykłą polityką zagraniczną po 1945 r.

Po trzecie, rosyjska inwazja od 2022 r. jest wojną nie tylko o ekspansję, ale także o unicestwienie. Jej celem jest zniesienie Ukrainy jako niepodległego państwa i wykorzenienie narodu ukraińskiego jako wspólnoty kulturowej odrębnej od Rosji. Ludobójcze zamiary Moskwy wyrażają się nie tylko w wielu słownych oświadczeniach, ale także w szeregu masowo terrorystycznych form zachowania, jak m.in.: celowe bombardowania infrastruktury cywilnej, ukierunkowane niszczenie ukraińskich instytucji kulturalnych, takich jak kościoły i biblioteki, masowy przemyt ukraińskich cywilów przez tzw. obozy filtracyjne, arbitralne znęcanie się nad setkami cywilów i jeńców wojennych oraz zabijanie ich, masowe deportacje dziesiątek tysięcy dzieci, kampanie rusyfikacji na okupowanych terytoriach, obozy reedukacyjne dla Ukraińców w wieku małoletnim i dorosłym.

To ludobójcze podejście również nie jest wyjątkowe, nawet po 1945 r., jednak nigdy nie było praktykowane w tej formie przez żadnego stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ poza jego terytorium. Wiąże się z tym czwarta szczególna cecha wojny – celowe wykorzystanie przez Rosję miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, odziedziczonego po Związku Radzieckim w 1991 r. w celu dyplomatycznego towarzyszenia wojnie o unicestwienie i politycznego zabezpieczenia rozszerzenia terytorialnego. Dzięki takiemu podejściu Rosja od 2014 r. postawiła na głowie pierwotną funkcję ONZ. Niegdyś stworzona w celu ochrony prawa międzynarodowego, a w szczególności granic państwowych, integralności i suwerenności, Organizacja Narodów Zjednoczonych stała się w rękach Rosji narzędziem ekspansji.

Ciekawostką jest fakt, że Ukraina, jako była republika radziecka, w przeciwieństwie do poprzedniczki dzisiejszej Rosji – Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (RFSRR) – była jednym z założycieli ONZ w 1945 r. Mimo to Rosja, która przystąpiła do Organizacji Narodów Zjednoczonych pod koniec 1991 r., dziś oficjalnie obejmuje pięć przymusowo zaanektowanych regionów republiki założycielskiej ONZ. W tym kontekście trudno się dziwić zbombardowaniu Kijowa pod koniec kwietnia 2022 r., kiedy w mieście przebywał sekretarz generalny ONZ. Antonio Guterres musiał ukryć się w kijowskim schronie przeciwbombowym przed pociskami wysłanymi przez stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, wymierzonymi w cele znajdujące się w bezpośrednim sąsiedztwie Guterresa.

Najbardziej dalekosiężne konsekwencje zachowania Moskwy dla światowego systemu bezpieczeństwa są związane z piątą cechą – nuklearnym aspektem rosyjskiej wojny ekspansji i unicestwienia przeciwko Ukrainie. Zachowanie wszystkich aktorów w tej konfrontacji jest kształtowane przez posiadanie przez Rosję i nieposiadanie przez Ukrainę broni nuklearnej, a także innej broni masowego rażenia. Ukraina, Zachód i reszta świata kalkulują swoje działania i sygnały w świetle jawnych gróźb Moskwy użycia broni jądrowej i niezdolności Kijowa do zrobienia tego samego.

Najbardziej skandalicznym aspektem tej konstelacji jest to, że Układ o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT), obowiązujący od 1970 r., pozwala Rosji na posiadanie broni jądrowej, ale zabrania Ukrainie jej nabywania lub budowania. Podobnie jak w przypadku paradoksalnych skutków zasiadania Rosji w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, Moskwa postawiła na głowie znaczenie układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej, pomyślanego jako instrument utrzymania pokoju. Jego konsekwentne wdrażanie, w kontekście zachowania Rosji wobec nieposiadającej broni jądrowej dzisiejszej Ukrainy, skutkuje umożliwieniem wojny ekspansyjnej.

Podobnie jak w przypadku członkostwa Ukraińskiej Republiki Radzieckiej w ONZ od 1945 r., istnieje kolejna historyczna ciekawostka dotycząca reżimu nieproliferacji. Po uzyskaniu niepodległości w 1991 r. Ukraina przez krótki czas posiadała trzeci co do wielkości arsenał broni jądrowej po Rosji i USA. Miała więcej głowic atomowych niż pozostałe trzy oficjalne państwa posiadające broń jądrową – Wielka Brytania, Francja i Chiny – razem wzięte.

Jednak w połowie lat 90. XX w. Kijów nie tylko zgodził się zniszczyć swoje bezużyteczne pociski międzykontynentalne. W zamian za niesławne memorandum budapesztańskie z 1994 r. Ukraina została również przekonana do likwidacji lub przekazania Rosji wszystkich wojskowo użytecznych zapasów atomowych, materiałów radioaktywnych i technologii nuklearnych, a także odpowiednich systemów przenoszenia. Od 2022 r. szczególnie tragikomicznym aspektem tej historii jest wykorzystanie przez Rosję otrzymanych od Ukrainy niektórych systemów przenoszenia do niszczenia ukraińskich miast.


Grabarz powojennego porządku


Prowadząc wojnę przeciwko Ukrainie od 2014 r. i eskalując ją od 2022 r., Rosja wstrząsnęła zarówno liberalnym porządkiem świata, jak i ogólnym porządkiem w Europie, jeśli nie świata. Atak Rosji jest skierowany nie tylko przeciwko ukraińskiej demokracji, ale także państwowości, granicom, suwerenności, tożsamości i integralności. Wywrotowe skutki tego zachowania stałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ i oficjalnego państwa posiadającego broń jądrową na mocy układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej są wzmacniane przez potulne lub nieskuteczne zachowanie pozostałych członków Rady Bezpieczeństwa, innych państw posiadających broń jądrową i kolejnych potężnych krajów zachodnich – przede wszystkim Niemiec.

Ogromne sankcje nałożone przez Zachód na Moskwę od 2022 r. utrudniły rosyjskie działania wojenne i osłabiły gospodarkę. Jak dotąd nie były one jednak w stanie zasadniczo ograniczyć Rosji, nie mówiąc już o zakończeniu wojny. Zachodnie dostawy broni na Ukrainę są nadal niezdecydowane, ograniczone i powolne, wykluczają też niektóre kluczowe rodzaje broni.

Wojna Rosji często pośrednio, a czasem bezpośrednio wpływa na interesy bezpieczeństwa Europy i innych państw. Dotyczy to na przykład rosyjskich rakiet operujących w pobliżu ukraińskich elektrowni jądrowych, celujących w dzielnicę ambasad w Kijowie lub niszczących ukraińskie silosy zbożowe. Niemniej jednak nawet potężne militarnie państwa europejskie, których bezpieczeństwo jest zagrożone lub zmniejszone przez rosyjskie działania wojenne, pozostawiają ochronę swoich interesów narodowych na terytorium Ukrainy wyłącznie ukraińskim siłom zbrojnym.

Międzynarodowe zaangażowanie w niewojskową pomoc dla Ukrainy pozostaje niewielkie. Obecnie na Zachodzie toczą się intensywne debaty na temat transferu zamrożonych funduszy Moskwy do Kijowa, ukarania Rosjan za masowe naruszenia praw człowieka na okupowanych terytoriach ukraińskich lub repatriacji dziesiątek tysięcy deportowanych ukraińskich dzieci z Rosji do ich ojczyzny. Jednak, jak dotąd, podjęto niewiele istotnych praktycznych kroków w celu odpowiedniego wdrożenia tych i podobnych szlachetnych intencji.
Dr Andreas Umland jest analitykiem w Sztokholmskim Centrum Studiów nad Europą Wschodnią (SCEEUS) Szwedzkiego Instytutu Stosunków Międzynarodowych (UI).

Inne artykuły Andreasa Umlanda

Zamiast tego rosnąca przepaść między publiczną retoryką a praktyką polityczną sprawia wrażenie, że liberalny porządek świata jest mirażem. Z pewnością sama Rosja znajduje się na złej drodze jako zrewitalizowane niedoszłe imperium i wyjdzie z wojny jako przegrany. Jednocześnie Kreml poczynił ogromne postępy w niszczeniu powojennego porządku światowego, który wyłonił się po 1945 r.