Nowa Europa Wschodnia (logo/link)
Międzymorze > Sotnia / 14.04.2024
Julia Kazdobina, Jakob Hedenskog, Andreas Umland

Wojna w Ukrainie trwa od dekady. Rosja manipuluje konfliktem

Dekada po wybuchu wojny rosyjsko-ukraińskiej to najwyższy czas na uporządkowanie narracji o wydarzeniach z 2014 r. W agresji na Ukrainę od początku brali udział rosyjscy bojownicy i oficerowie służb specjalnych
Foto tytułowe
(Shutterstock)



Posłuchaj słowa wstępnego drugiego wydania magazynu online!



Dokładnie 10 lat temu, 12 kwietnia 2014 r., wojna rosyjska-ukraińska, która zaczęła się od nielegalnej okupacji Krymu 20 lutego 2014 r., przekształciła się w duży, brutalny konflikt zbrojny. Jednak nawet dzisiaj nie brakuje ekspertów i komentatorów, obecnie co prawda sympatyzujących z Ukrainą i potępiających rosyjską agresję z lutego 2022 r., którzy wciąż pozostają ambiwalentni w ocenie poprzedzających ją wydarzeń. Być może z powodu wpływów rosyjskiej propagandy, uprzedzeń natury teoretycznej, zwykłej naiwności albo innych przyczyn wielu zagranicznych obserwatorów nadal dokonuje ostrego rozróżnienia między charakterem walk w Ukrainie przed tą datą i po niej.

Jak Rosja wywołała wschodnioukraińską „rebelię”

[br Wojna na Donbasie była jednym z wyników szerzej zakrojonej rosyjskiej operacji, która miała na celu przejęcie kontroli nad dużą i w przeważającym stopniu rosyjskojęzyczną wschodnią i południową częścią Ukrainy. Początkowo Kreml zamierzał to zrobić przy jak najmniejszym udziale jawnych walk zbrojnych. Najbardziej znanym elementem tej w dużej mierze niekinetycznej i co do zasady tajnej, ale kompleksowo zorganizowanej i wyraźnie wojskowej operacji była aneksja Krymu przez Rosję w okresie od 20 lutego do 18 marca 2014 r. Próba opanowania całości terenu, który rosyjscy imperialni nacjonaliści określają jako Noworosję, obejmowała wiele jednoczesnych działań wywrotowych, hybrydowych, tajnych i miękkich. Miały one na celu podważenie spójności społecznej, stabilności politycznej i efektywnego działania struktur państwa we wschodniej i południowej Ukrainie, a także poza nią.

Wśród najważniejszych narzędzi rosyjskiej wojny hybrydowej prowadzonej na terytorium Ukrainy należy z pewnością wymienić zarówno rosyjskie środki masowego przekazu, jak i media ukraińskie, kontrolowane przez rosyjskich albo prorosyjskich agentów wpływu w Ukrainie. Mimo to oddziaływanie moskiewskiej kampanii demonizującej Ukrainę na wschodnioukraińską opinię publiczną pozostało ograniczone. Nie tylko rosyjskie kanały propagandowe, ale także zagraniczne środki masowego przekazu często przedstawiały prorosyjskie demonstracje na Donbasie jako wyraz rzekomo powszechnych nastrojów społecznych. Jednak różne badania opinii publicznej przeprowadzone w różnym czasie odzwierciedlają zgoła inny obraz sytuacji.

Na przykład w marcu 2014 r. tylko jedna trzecia mieszkańców obwodów donieckiego i ługańskiego popierała oddzielenie Donbasu od Ukrainy, podczas gdy 56% ankietowanych odrzucało ten pomysł. Wiele działań separatystycznych we wschodnich i południowych miastach Ukrainy nie było wcale inicjowanych lokalnie, a podżeganych, kierowanych i finansowanych przez Moskwę.


Jak rosyjscy bojownicy doprowadzili do wojennej eskalacji


Mimo że duże napięcie w regionie panowało już w pierwszych dniach kwietnia 2014 r., to walka zbrojna na dużą skalę rozpoczęła się dopiero w drugim tygodniu tegoż miesiąca. 12 kwietnia 2014 r. nieregularne formacje pod dowództwem rosyjskich bojowników oraz agentów rosyjskich służb specjalnych zajęły budynki administracyjne w Słowiańsku i Kramatorsku w obwodzie donieckim. Nowy etap konfrontacji charakteryzował się użyciem broni palnej i wszechobecnością rosyjskich obywateli. Ta eskalacja stanowiła początek wojny na Donbasie jako zbrojnego podkonfliktu w ramach większej wojny Rosji z Ukrainą, która rozpoczęła się od ruchów wojsk rosyjskich na Krymie 20 lutego 2014 r. i trwa do dziś. Po zajęciu Słowiańska rozpoczęły się pierwsze walki na dużą skalę w wojnie rosyjsko-ukraińskiej.

Na czele antyukraińskich bojowników w Słowiańsku stał obywatel Rosji – emerytowany pułkownik i były oficer Federalnej Służby Bezpieczeństwa Igor Girkin, posługujący się pseudonimem „Striełkow”. Dowodzona przez niego uzbrojona grupa ponad 50 bojowników przybyła wtedy do Ukrainy przez Rosję z okupowanego już wtedy Krymu, gdzie większość z nich uczestniczyła w aneksji. To właśnie grupa Girkina odegrała decydującą rolę w przekształceniu regionalnego konfliktu na Donbasie w wojnę międzypaństwową między Rosją a Ukrainą. W wywiadzie dla rosyjskiego, skrajnie prawicowego tygodnika „Zavtra” („Jutro”) w listopadzie 2014 r. Girkin przyznał: „To ja pociągnąłem za spust. Gdyby nasza [uzbrojona] jednostka nie przekroczyła granicy [z Rosji na Ukrainę], wszystko potoczyłoby się tak, jak się potoczyło w Charkowie i Odessie. [...] Impuls do wojny, która trwa do dziś, dała nasza jednostka. Przetasowaliśmy wszystkie karty, które były na stole. Wszystkie!”.


Jak tak zwani separatyści w Ukrainie byli kierowani przez Moskwę


Na drugi dzień po wydarzeniach w Słowiańsku, czyli 13 kwietnia, pełniący obowiązki prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow ogłosił rozpoczęcie tak zwanej operacji antyterrorystycznej (ATO). Decyzja ukraińskiego rządu o określeniu tej operacji mianem antyterrorystycznej, a nie wojskowej – mimo że od początku były ewidentne dowody na zaangażowanie Rosji w Słowiańsku i Kramatorsku – bywa czasami interpretowana jako dowód na konflikt wewnątrzpaństwowy, a nie międzynarodowy. Jednak postanowiono tak raczej ze względów pragmatycznych niż paradygmatycznych, głównie dlatego, że zapobieganie separatyzmowi jest objęte ukraińskim ustawodawstwem antyterrorystycznym, a nie prawem obronnym. W kwietniu 2014 r. Kijów nie chciał ogłosić stanu wojennego przed wyborami prezydenckimi, które zaplanowano na maj 2014 r. i które musiałyby w takiej sytuacji zostać odwołane.

W kilku pogłębionych badaniach naukowych nad wydarzeniami poprzedzającymi wybuch wojny na Donbasie, samym jej wybuchem i późniejszym przebiegiem przeanalizowano liczne powiązania między pozornie niezależnymi antyukraińskimi aktorami, działającymi we wschodniej Ukrainie, a rosyjskimi organami państwowymi – czy to w Moskwie, Rostowie nad Donem czy Symferopolu. Pochodzący z Niemiec rosyjski historyk Nikolay Mitrokhin był jednym z pierwszych wybitnych naukowców, który w artykule zatytułowanym Transnational Provocatio wskazał na kluczową rolę nie tylko rosyjskich aktorów, ale także państwa rosyjskiego w wybuchu rzekomo domowej wojny na Donbasie. Później japoński politolog Sanshiro Hosaka w swoich artykułach, np. Russian Political Technology in the Donbas War, i niemiecki badacz Jakob Hauter w swojej książce Russia's Overlooked Invasion, potwierdzili i poparli wczesne rozpoznania Mitrokhina.

Jeszcze przed pojawieniem się szczegółowych badań empirycznych dotyczących zaangażowania państwa rosyjskiego w konflikt na Donbasie to właśnie ten czynnik wydawał się najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem wybuchu wojny. Szerszy kontekst polityczny eskalacji militarnej na Donbasie wiosną 2014 r. był od samego początku wystarczająco sugestywny. To nie mógł być w końcu zwykły zbieg okoliczności, że wzrost napięcia w regionie i wybuch wojny nastąpił w tym samym okresie, kiedy regularne wojska rosyjskie zajęły Krym i kiedy Rosja przyspieszyła wielokierunkowy hybrydowy atak na Ukrainę. Dziwnym aspektem pozornej „rebelii” na Donbasie od samego początku było to, że nie wzięły w niej udziału żadne znane osoby publiczne, organizacje czy liderzy polityczni z regionu.





Interwencja rosyjskich sił zbrojnych na Donbasie


Do dziś Rosja stanowczo zaprzecza, że jej regularne wojska były aktywnie zaangażowane w wojnę na Donbasie. Tak rzeczywiście działo się w dużej mierze do końca sierpnia 2014 r. Jednak – oprócz kluczowej roli regularnych oddziałów rosyjskiej armii w aneksji Krymu w lutym – marcu 2014 r. – wiele przypadków na innych terytoriach Ukrainy wskazywało na obecność nie tylko nieformalnych bojówek, ale także regularnych formacji rosyjskich żołnierzy.

Najszerzej znanym przypadkiem tego typu zaangażowania była obecność na Donbasie załogi samobieżnego systemu rakietowego ziemia–powietrze Buk TELAR, należącego do rosyjskich sił obrony powietrznej. W lipcu 2014 r. załoga ta na kilka dni wkroczyła na terytorium wschodniej Ukrainy i przypadkowo zestrzeliła lecący nad Donbasem samolot pasażerski malezyjskich linii lotniczych MH-17 z 298 cywilami na pokładzie. W tym samym czasie, gdy mniejsze rosyjskie regularne oddziały, takie jak załoga Buku, wspierały prorosyjskich bojowników walczących na Donbasie, rosyjska armia zaczęła ostrzeliwać ukraińskich żołnierzy z drugiej strony granicy. W lipcu 2014 r. na zdjęciach i nagraniach wideo zarejestrowano szereg ataków rakietowych i artyleryjskich na ukraińskie pozycje z terytorium Rosji. Pierwszy taki atak nastąpił 11 lipca 2014 r. w pobliżu miejscowości Zelenopillia w obwodzie ługańskim. W jego wyniku zginęło 30 ukraińskich żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej. W raporcie opublikowanym w grudniu 2016 r. słynna grupa OSINT Bellingcat opisała rosyjskie ostrzały Ukrainy przy co najmniej 149 różnych okazjach.

W następnym miesiącu Rosja ostatecznie dokonała inwazji na Ukrainę na dużą skalę. 14 sierpnia 2014 r. duża kolumna składająca się z co najmniej dwóch tuzinów transporterów opancerzonych i innych pojazdów armii rosyjskiej przekroczyła granicę rosyjsko-ukraińską. Było to pierwsze masowe wtargnięcie regularnych sił rosyjskich na Ukrainę, potwierdzone przez niezależnych obserwatorów. Do końca sierpnia 2014 r. na terytorium Ukrainy rozmieszczono do ośmiu regularnych, tzw. batalionowych grup taktycznych (BTG) rosyjskich sił zbrojnych, liczących ponad 6000 żołnierzy.




Julia Kazdobina jest starszym pracownikiem Programu Studiów nad Bezpieczeństwem Rady Polityki Zagranicznej „Ukraiński Pryzmat” w Kijowie

Jakob HedenskogAndreas Umland są analitykami w Sztokholmskim Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich w Szwedzkim Instytucie Spraw Międzynarodowych. Niniejszy artykuł jest oparty na nadchodzącym raporcie SCEEUS.
Uporządkowanie narracji


Wielu polityków, dziennikarzy, dyplomatów, a nawet niektórych naukowców na całym świecie, komentując te wydarzenia, nadal podąża za propagandową narracją Kremla na temat wojny na Donbasie, trwającej przez ostatnie 10 lat. Media, komentatorzy polityczni, eksperci i inne osoby publiczne powinny więc upewnić się, że dobrze rozumieją genezę i charakter tej wojny. Politycy, dyplomaci i inne podmioty zainteresowane przyszłością Ukrainy muszą wyraźnie i stale podkreślać w swoich publicznych i niepublicznych oświadczeniach, że konflikt zbrojny w Donbasie w latach 2014–2022 był wojną międzypaństwową między Rosją a Ukrainą, a nie wewnętrzną ukraińską wojną domową.