Nasza strona używa ciasteczek do zapamiętania Twoich preferencji oraz do celów statystycznych. Korzystanie z naszego serwisu oznacza zgodę na ciasteczka i regulamin.
Pokaż więcej informacji »
Drogi czytelniku!
Zanim klikniesz „przejdź do serwisu” prosimy, żebyś zapoznał się z niniejszą informacją dotyczącą Twoich danych osobowych.
Klikając „przejdź do serwisu” lub zamykając okno przez kliknięcie w znaczek X, udzielasz zgody na przetwarzanie danych osobowych dotyczących Twojej aktywności w Internecie (np. identyfikatory urządzenia, adres IP) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów w celu dostosowania dostarczanych treści.
Portal Nowa Europa Wschodnia nie gromadzi danych osobowych innych za wyjątkiem adresu e-mail koniecznego do ewentualnego zalogowania się przy zakupie treści płatnych. Równocześnie dane dotyczące Twojej aktywności w Internecie wykorzystywane są do pomiaru wydajności Portalu z myślą o jego rozwoju.
Zgoda jest dobrowolna i możesz jej odmówić. Udzieloną zgodę możesz wycofać. Możesz żądać dostępu do Twoich danych osobowych, ich sprostowania, usunięcia, ograniczenia przetwarzania, przeniesienia danych, wyrazić sprzeciw wobec ich przetwarzania i wnieść skargę do Prezesa U.O.D.O.
Korzystanie z Portalu bez zmiany ustawień przeglądarki oznacza też zgodę na umieszczanie znaczników internetowych (cookies, itp.) na Twoich urządzeniach i odczytywanie ich (przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich) przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka Jeziorańskiego i Zaufanych Partnerów. Zgody tej możesz odmówić lub ją ograniczyć poprzez zmianę ustawień przeglądarki.
Agresja Rosji na Ukrainę z 24 lutego 2022 roku zmieniła wszystko. Z jednej strony przyniosła krach imperialnych rojeń Moskwy, z drugiej – spowodowała solidarną reakcję państw zachodnich. To daje nadzieję na przyszłość, choć spokojnie już nie będzie. W rocznicę ataku Rosji na Ukrainę i w momencie przyjazdu Joe Bidena do Polski nakładem Wydawnictwa Agora ukazuje się książka Pawła Kowala i Agnieszki Lichnerowicz Spokojnie już nie będzie. Koniec naszej belle epoque.
Niemcom brakuje wiarygodności, nadwyrężonej błędami w polityce wobec Federacji Rosyjskiej. Błędy te ośmieliły państwo Putina do podejmowania coraz bardziej wrogich działań wobec zachodnich sąsiadów.
Co najmniej od początku 2024 r. rośnie zainteresowanie Rosji mołdawską Gagauzją. To położony na południu kraju autonomiczny region zamieszkały przez Gagauzów – etnicznie turkijską, lecz prawosławną i skrajnie prorosyjską, 150-tysięczną mniejszość, stanowiącą ok. 4 proc. ogółu mieszkańców Mołdawii. Wygląda więc na to, że Moskwa chce wykorzystać ten niewielki region w związku ze zbliżającymi się mołdawskimi wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi. Wykorzystując przychylnych Rosji gagauskich polityków, Kreml chce uderzyć w walczącą o reelekcję w październiku prezydentkę Maię Sandu oraz osłabić związaną z nią, rządzącą od 2021 r. prozachodnią Partię Działania i Solidarności (PAS).
„Kiedy zmieni się sytuacja geopolityczna, a wojna będzie przeszłością, to sądzę, że jeszcze za Łukaszenki lub po Łukaszence zobaczymy przywrócenie większej swobody manewru dla Białorusi”. W rozmowie z Pauliną Siegień, niezależny białoruski politolog, Artiom Szrajbman, mówi o rosnącym rozdźwięku między białoruską diasporą i Białorusinami w kraju, zmianach w białoruskim systemie politycznym, poziomie uzależnienia reżimu Łukaszenki od Kremla oraz pozycji Białorusi w potencjalnym konflikcie Rosji z NATO.
W kontrowersyjnym wywiadzie opublikowanym na kanale „Zero” prezydent Andrzej Duda wyraził wątpliwości co do możliwości odzyskania Krymu przez Ukrainę. Jego nieprecyzyjne stwierdzenia dotyczące historii i specyfiki Krymu wywołały ostrą reakcję zarówno w Polsce, jak i na Ukrainie, uwydatniając trudne kwestie związane z rosyjskimi narracjami i różnicami w postrzeganiu historii półwyspu.
W 10. rocznicę rozpoczęcia na kijowskim placu Niepodległości rewolucji godności Wołodymyr Zełenski powtórzył, tym razem w rozmowie z The Sun, że Rosja chce zorganizować kolejną rewolucję. Umownie określił ją mianem Majdanu-3. Trudno jednak określić, na jakich siłach miałaby oprzeć się Moskwa.
Gorąca wojna na Ukrainie wyznacza nie tylko tragiczny bieg wydarzeń na froncie, ale także zimną politykę wewnętrzną, której areną staje się scena prezydenckiego wyboru. W tej szachownicy politycznej pojawił się niespodziewany gracz – Aleksiej Arestowycz. Jego deklaracja startu w przyszłorocznych wyborach prezydenckich wywołała burzę nie tylko w ukraińskich mediach, ale także na łamach rosyjskich publikacji.
Rosja wykorzystuje terytorium Białorusi w wojnie przeciwko Ukrainie. W praktyce Białoruś jest w stanie wojny z Ukrainą, choć nie została ona wypowiedziana. O stanie relacji między reżimem Alaksandra Łukaszenki a Kijowem i białoruską opozycją a Ukrainą mówi Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich.
W kontekście aktualnej sytuacji w Europie Środkowo-Wschodniej warto przyjrzeć się projektowi Trójmorza, który w istocie został zapoczątkowany za rządów liberałów w latach 2012–2013 i wynikał z rozmów między przedstawicielami świata polskiego biznesu a Ianem Brzezinskim. Natomiast lansowane przez Zjednoczoną Prawicę Trójmorze początkowo określane było jako tzw. „Czwarte Międzymorze” w nawiązaniu do tradycji międzywojennych np. idei głoszonych przez J. Piłsudskiego.
Czy słoweńskie ambicje do osiągnięcia pozycji regionalnego rozgrywającego się urzeczywistnią, będzie zależało nie tylko od aktywności ekipy Goloba oraz znajomości układów politycznych w krajach byłej Jugosławii, lecz także od ostatecznego układu sił w regionie w kontekście wojny prowadzonej przez Rosję w Ukrainie. Nawet jeśli dla znacznej części mieszkańców spokojnego i dostatniego kraju leżącego po słonecznej stronie Alp wydaje się być dość odległa.
Zarówno Kijów, jak i Zachód chcą pełnego i stabilnego rozejmu z Moskwą – raczej wcześniej niż później. To, dlaczego ukraiński interes narodowy stoi w sprzeczności z zawieszeniem broni z Rosją, jest jasne. Problem Kijowa w negocjacjach z Moskwą polega na tym, że porozumienie z Kremlem nie doprowadzi do pełnego przywrócenia integralności terytorialnej Ukrainy. Nie ochroni też Ukrainy przed rosyjskim imperializmem i antyukraińskością.
Każdy mój rozmówca w Ukrainie mówi o 1943 roku na Wołyniu: „bratobójcza wojna”. Każdy mówi ostrożnie, niby bojąc się, że się poparzy o polskie emocje. Nikt nie chce ich urazić. Podejście ukraińskie do zbrodni wołyńskiej zmieniło się w ciągu ostatnich dziesięciu lat. W Kijowie jest też przekonanie, że spór historyczny najbardziej służy imperialnej polityce Rosji.
Po raz pierwszy szczyt Europejskiej Wspólnoty Politycznej (EWP) przyniósł perspektywę integracji europejskiej bez konieczności rozwiązania konfliktu naddniestrzańskiego. Moskwa otrzymała wiadomość, że miejsce Mołdawii jest wśród zachodnich demokracji. Szczyt EWP odbył się 1 czerwca w budynku dawnej winiarni Castel Mimi w Bulboaca, 35 kilometrów od Kiszyniowa i kilkanaście kilometrów od kontrolowanego przez Moskwę separatystycznego regionu Naddniestrza. W regionie tym do dziś stacjonuje około 1500 rosyjskich żołnierzy, mimo że Moskwa na szczycie OBWE w 1999 roku zobowiązała się do wycofania swoich wojsk.
Ostatnie dni w Mołdawii stały się niezwykle burzliwe. Nagła dymisja rządu i szybkie powołanie nowego gabinetu ale co najważniejsze to sensacyjne wystąpienie prezydent Mai Sandu. Oskarżyła w nim Rosję, mołdawską opozycję, a także bliżej nie określonych obywateli Serbii, Czarnogóry i Białorusi o to, że przygotowują zamach stanu i chcą odsunąć od władzy rządzącą krajem od drugiej połowy 2021 roku prozachodnią większość Partii Działania i Solidarności (PAS).
23 lutego 2022 roku czułam, że coś się szykuje. Przygotowywałam się do egzaminu z fizyki w szkole, ale kiedy próbowałam się uczyć, nie mogłam się skupić, nic nie udawało się zapamiętać. Potem po prostu poszłam spać, a o 4 rano usłyszałam eksplozje, mieszkanie zaczęło się trząść – Zorianie Vareni opowiada Ewa z Mariupola.
Gagauzja jest najbardziej prorosyjskim regionem w Republice Mołdawii. Choć uznaje suwerenność Kiszyniowa, odgraża się, że dokona secesji w przypadku zjednoczenia z Rumunią lub przystąpienia do Unii Europejskiej.
Morze Czarne odgrywa bardzo ważną rolę w zmaganiach między Rosją a Ukrainą. Na konflikcie zyskuje Turcja, która prowadząc politykę utrzymywania równego dystansu do Rosji i Zachodu, stara się zyskać w regionie rolę rozdającej karty – Jarosławowi Kociszewskiemu mówi Konrad Zasztoft z Wydziału Orientalistycznego Uniwersytetu Warszawskiego.
Podczas trwającej wojny ukraińsko-rosyjskiej w przyspieszonym tempie hartuje się nowe ukraińskie państwo i społeczeństwo. Nie ma wątpliwości, że Ukraina już obroniła swoją suwerenność. Otwarte jednak pozostaje pytanie, za jaką cenę i w jakich granicach.
Rosyjski atak na Siewierodonieck we wschodniej Ukrainie stał się symbolem obecnej fazy wojny. To krwawa jatka w praktycznie opuszczonym mieście, gdzie niemal każda zrujnowana ulica jest polem walki. Ukraińcy atakują na innych odcinkach frontu. Każdy ich krok odbywa się przy wtórze królującej na polu bitwy artylerii. Siewierodonieck to wezwanie Zachodu Europy do większej determinacji i pomocy wojskowej dla Ukrainy. Czy przybycie do Kijowa „wielkiej czwórki” z Francji, Niemiec, Włoch i Rumunii jest taką odpowiedzią? Na razie trwają spory, co do rezultatów tej wizyty, już nazywaną historyczną.
Klasyczna ukraińska polityka skończyła się 24 lutego. Kiedy trochę przycichną armaty z głębin wypłyną problemy Wołodymyra Zełeńskiego. I wrócą spory polityczne ale już bez partii wspierających Kreml. Mówi w rozmowie z Biełsatem Wołodymyr Fesenko, ukraiński politolog i dyrektor Centrum Badań Politycznych Penta w Kijowie. Rozmawia Michał Kacewicz.
Od końca kwietnia media wielokrotnie spekulowały, że Naddniestrze może posłużyć za pretekst do nowego ataku Rosji, którego celem będzie Mołdawia bądź obwód odeski. Posługiwały się przy tym sugestywnymi mapami Ukrainy, na których region ten zaznaczały takim samym bądź zbliżonym kolorem co Krym, marionetkowe donbaskie republiki i obszary zajęte w trakcie trwającej od 24 lutego inwazji.
Do ostatniej chwili nie wierzyłam w tę wojnę. Wszystkie argumenty, eksperci i czysta logika przemawiały za tym, że nie dotrze do Kijowa. Dotarła. I złamała mi życie 24 lutego 2022 roku o godz. 5:00 rano.
Co się teraz dzieje na Ukrainie? „Specjalna operacja wojskowa”, zadaniem której jest udzielenie „wsparcia” „ludowym republikom”, Donieckiej i Ługańskiej? Witajcie w świecie fantazji, ułudy i kłamstw tworzonych przez współczesne państwo fejków – Rosję, która sama stała się państwem-fejkiem.
Kilkanaście lat na Ukrainie, świetnie działające biznesy. Tadżykowie, Kazachowie, Uzbecy czy Kirgizi wyjechali ze swoich krajów by ułożyć sobie życie. Wojna zrujnowała wszystko co osiągnęli. Teraz są uchodźcami a wielu Kazachów uważa, że jeśli Ukraina przegra, kolejnym państwem, na które napadnie Rosja, będzie Kazachstan.
Historia Ukrainy stała się obsesją prezydenta Putina. Centralne miejsce zajmuje w niej Kijów, który jest dla niego i wielu Rosjan matką ruskich miast i centrum duchowym.
Rosja nie tylko zgromadziła ponad 100 tysięcy żołnierzy na granicy z Ukrainą. Kreml zwiększa presję informacyjną na Europę. Polska już długo stanowi tradycyjny cel rosyjskich fake newsów. Obecnie ich liczba i intensywność świadczy, że to skoordynowana i złośliwa kampania wpływu.
Zoran ma problem z nerkami. Na pytanie, jak często oddaje mocz, odpowiada: „Nic nie piję, nic nie piłem, więc jak?”. Rozlewamy herbatę i zupę. Zoran pije najwolniej. Z upływem czasu kryzys się nie skończył. "W lasach wciąż marzną rodziny z dziećmi" - uczulają aktywiści i aktywistki z Podlasia. "Nabierają sił na wiosnę. Gdy zrobi się cieplej ludzie zaczną znowu próbować".
Minęły już prawie trzy lata, odkąd ukraiński parlament umieścił w konstytucji zapis o dążeniu do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej. Od tego czasu padają puste deklaracje, a państwo w żaden sposób nie zbliżyło się do wymarzonego celu.
Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Tak można scharakteryzować medialną ciszę panującą wokół losów białoruskiej opozycji, która jeszcze rok temu za sprawą masowych protestów każdego dnia zapełniała pierwsze strony światowych gazet.
Polska samodzielnie niewiele zdziała na Białorusi, co nie oznacza, że nie należy korzystać ze środków oddziaływania, które Warszawa posiada, podkreśla Leszek Szerepka, były ambasador Polski w Mińsku w rozmowie dla czasopisma Nowa Europa Wschodnia.
Kryzys migracyjny dla Litwinów jest bardzo realny, bo z Wilna do granicy z Białorusią można dojechać w pół godziny. Do tego bezpieczeństwu stolicy zagraża białoruska elektrownia jądrowa. Litwini są podzieleni politycznie, a presja migracyjna potęguje napięcia wywołane przez Covid-19. Niemniej emocje nie są tak wielkie jak w Polsce, a Wilno stara się umiędzynarodowić i rozwiązać problem zdając sobie sprawę, że za działaniami Mińska stoi Moskwa.
30 lat temu Polska jako pierwsza uznałą niepodległość Ukrainy. O tej decyzji mówi ówczesny premier Jan Krzysztof Bielecki. Paweł Kowal podkreśla, że Polacy i Ukraińcy dobrze się od tego czasu poznali, choć nie brakowało kryzysów. Teraz konieczny jest gest, wyraźna perspektywa europejska, która spowoduje, że Ukraina "nie odpłynie na wschód". Gdyby tak się stało, Polska znowu graniczyć będzie z rosyjskim imperium, tyle że w nowym wydaniu.
Reżim białoruski stworzył problem na granicach Unii Europejskiej, żeby później go rozwiązać w zamian za ustępstwa. Kryzys migracyjny odwraca też uwagę na represje w kraju i od problemów gospodarczych. Mińsk nie walczy też w sposób zorganizowany z pandemią Covid-19, czego skutkiem jest niewielka liczba osób zaszczepionych. Anton Saifullayeu z Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że niezależnie od trudności reżim Łukaszenki nie ustąpi.
Łukaszenka każe zdjąć maseczki, Putin daje wolne, a Zełeński sprawdza certyfikaty. Tak na Wschodzie toczy się walka z wzbierającą czwartą falą pandemii COVID-19.
Bój to jest o serca i umysły widzów. Szczególnie tych w Rosji. Propaganda i media związane z Kremlem nie wahają się nawet szermować możliwością wybuchu wojny Polski z Białorusią.
Łukaszenka na razie nic nie osiągnął za pomocą kryzysu na granicy białorusko - polskiej. Dlatego przygotowuje jego kontynuację i eskalację w nadziei, że szantaż i presja na Unię Europejską przyniesie ustępstwa ze strony Brukseli.
Nadal walczymy o przeprowadzenie nowych wyborów, bo rozumiemy, że wszystko, co wydarzyło się dotychczas, nie może pójść na marne. Naszym obowiązkiem jest doprowadzenie walki do zwycięskiego końca – Swiatłana Cichanouska mówi Paulinie Siegień
O tym, że obecne wybory do Dumy Państwowej różnią się od dotychczasowych, powiedziano już niemało. Ale czego w istocie nie było wcześniej, to masowego udziału w wyborach mieszkańców okupowanych regionów obwodu donieckiego i ługańskiego, którzy dostali rosyjskie paszporty.
Lato okazało się wyjątkowo kapryśne dla ukraińskiego prezydenta – nie dość, że w kraju jest oskarżany o porzucenie walczących w Donbasie wojskowych, to poza granicami jest coraz bardziej marginalizowany. Wydaje się, że zmienić tego już nie sposób.
Ukraiński prezydent wreszcie odwiedził Waszyngton. Wizytę przekładano kilka razy, Biały Dom nawet godziny przed wizytą zmienił plany. Na przeszkodzie stawała sytuacja w Afganistanie i huragan Ida. W rzeczywistości w relacjach ukraińsko-amerykańskich już od miesięcy nawarstwiały się poważne problemy.
Kryścina Cimanouskaja nie jest pierwszą sportsmenką, którą władze chciały siłą ściągnąć do kraju z wielkiej imprezy sportowej. Białoruś Łukaszenki kontynuuje niechlubną tradycję z czasów komunistycznych reżimów, kiedy wielu sportowców nie wracało z igrzysk i zawodów międzynarodowych.
„Szara eminencja” ukraińskiej polityki, władca tajemnic, twórca policji i cichy reżyser ulicznych protestów odchodzi z fotela ministra spraw wewnętrznych po siedmiu latach. Z polityki nie zniknie i nadal będzie miał ogromne wpływy, pozostając problemem dla ekipy Wołodymyra Zełenskiego.
Na początku lipca na Litwie ogłoszono „sytuację ekstremalną”, usprawniającą działanie władz na zewnętrznej granicy UE. Ma to związek z niekontrolowanym napływem bliskowschodnich uchodźców, którzy dziesiątkami przedostają się przez granicę z Białorusią za przyzwoleniem Alaksandra Łukaszenki.
Na Ukrainie rośnie niepokój przed rozmowami Biden-Putin. Na razie Wołodymyr Zełenski uzyskał zaproszenie do Waszyngtonu i kilka ciepłych słów, ale chce wytargować znacznie więcej: wolną rękę na rozprawę z oligarchami.
Ukraina zdecydowała się zareagować na porwanie samolotu Ryanair i aresztowanie Ramana Pratasiewicza. Działania Mińska praktycznie zmusiły Kijów do podjęcia decyzji. To może, choć nie musi, oznaczać koniec unikania przez prezydenta Zełeńskiego zajęcia jednoznacznie krytycznego stanowiska wobec reżimu Alaksandra Łukaszenki.
Metody z Bliskiego Wschodu w Europie? Bezpiecznie nie jest nawet kilka tysięcy metrów nad Białorusią. Łukaszenka wprowadza kontrrewolucję na nowy poziom, sięgając po metody terrorystyczne. Do lądowania w Mińsku zmuszony został pasażerski samolot Ryanair ze znanym opozycjonistą na pokładzie.
Białoruska opozycja znalazła się w kropce. Pomimo zapowiedzi wielkich wiosennych protestów ulice są spokojne. Funkcjonariusze KGB zastraszali i aresztowali wszystkie osoby w jakikolwiek sposób związane z opozycją i ruchem oporu wobec władzy. Pojawia się pytanie czy białoruskie przebudzenie ma przyszłość, a jego przywódcy pomysł na kontynuację rewolucji.
25 kwietnia w Albanii odbyły się wybory parlamentarne. Wygrała je po raz trzeci, rządząca od 2013 roku Partia Socjalistyczna premiera Ediego Ramy, który zwycięża mimo tego, że nie ma się szczególnie czym chwalić.
Trzy dekady po rozpadzie Związku Radzieckiego centralna i środkowa część Europy zmieniła się nie do poznania. Powstały nowe państwa. Nastąpiło rozszerzenie UE i NATO. Jednak historia się nie skończył, fala wolności przeminęłą, a badacze na Zachodzie znowu interesują się regionem.
Pod względem ofiar śmiertelnych trudno jest porównać rzeź na Wołyniu i akcję "Wisła". Tomasz Stryjek podkreśla, że mimo to obie zbrodnie są od jakiegoś czasu przyrównywane, zwłaszcza że zamiar był podobny - zniszczenie narodu na zajmowanym przez niego terytorium. Historyk i politolog przedstawia toczącą się w Polsce i Ukrainie debatę publiczną i akademicką na temat tamtych wydarzeń.
- Marzec będzie krytyczny zarówno dla Aleksandra Łukaszenki, jak i dla białoruskich sił demokratycznych - mówi Franak Wiaczorka, doradca Swiatłany Cichanouskiej i podkreśla rolę Zachodu w przemianach. - Dla Białorusinów Polska pozostaje, bez względu na obecne wydarzenia, symbolem walki o wolność i demokrację.
Białoruski system opiera się na siatce powiązań biznesowo-towarzyskich. Ich rozerwanie nie będzie łatwe, tak jak i zastąpienie łukaszenkowskich biurokratów nową kadrą urzędniczą. Nawet gdyby na Białorusi doszło do szybkich i radykalnych zmian politycznych, to i tak nowe władze będą musiały w znacznym stopniu oprzeć się na starych kadrach, bo innych po prostu nie ma.
Rozwój wydarzeń po przeprowadzonych 9 sierpnia 2020 roku wyborach prezydenckich na Białorusi zaskoczył wszystkich obserwatorów. Skala demonstracji przeciwko sfałszowanym wynikom, sięgająca nawet 200 tysięcy osób w Mińsku, i brutalność sił porządkowych miały charakter bezprecedensowy, nieprzystający do znanej rzeczywistości „spokojnego” państwa autorytarnego.
W kwietniu, maju i czerwcu ubiegłego roku żyłem w przekonaniu, że wybory w 2020 roku na Białorusi będą mało znaczącą fikcją, nie nadającą się nawet na poważne traktowanie przez ekspertów. Kiedy mój bliski współpracownik, Wadzim Mażejka, wraz z partnerami organizował jedną po drugiej dyskusje na temat wyborów, to tak sobie myślałem: Po co zawracać głowę tymi wyborami, czy nie lepiej zostawić to dziennikarzom?
Bułgarzy darzą sympatią niewielu polityków. Kiedy jednak Bojko Borisow doszedł do władzy, mówiono do niego bate lub bat’. Bat’ Bojko. W języku bułgarskim używamy określenia bate, by zwrócić się do starszego brata albo niewiele starszego od siebie mężczyzny. W ten sposób okazujemy respekt i szacunek.
Maia Sandu, która wkrótce obejmie urząd prezydenta Mołdawii, podejmie próbę przełamania geopolitycznego klinczu i wyprowadzenia swojego kraju ze strefy wpływów Rosji. Choć Europa wydaje się być teraz bliżej, na horyzoncie wciąż majaczy widmo separatyzmu i niestabilności.
Protesty na Białorusi trwają od lata 2020 r. Kraj się zmienia. Zmienia się społeczeństwo, naród. Jakie będą następstwa tego narodowego przebudzenia? Jak długo Aleksandr Łukaszenka może "siedzieć na bagnetach"?
Zachód więcej mówi o protestach na Białorusi, niż robi. Według Alaksandra Milinkiewicza, Europa powinna wreszcie zauważyć, że Białoruś jest jej częścią. Potrzebne jest konkretne, choć wyważone wsparcie. Sąsiedzi, w tym Polacy, mogą zacząć myśleć o groźbie fali uchodźców.
Protesty na Białorusi nie są wymierzone w Rosję, lecz to może się zmienić. Moskwa widzi toksyczność Łukaszenki, ale nie chce stracić wpływów. Nie może przy tym zrazić do siebie Białorusinów, choć sukces ich rewolucji może być przykładem dla Rosjan.
Wybory samorządowe przyniosły słaby wynik partii prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, zwłaszcza w porównaniu do ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych. Na Donbasie dobry rezultat osiągnęły zarówno siły prorosyjskie, jak i miejscowe elity związane niegdyś z Partią Regionów.
Polacy i Ukraińcy inaczej traktują przeszłość. Różnią się też w ocenie historii. To przekłada się na politykę i emocje. Mimo wspólnych interesów relacje Warszawy i Kijowa "utknęły" w punkcie, z którego nie uda się wyjść bez nowego podejścia. Prof. Tomasz Stryjek w rozmowie z Adamem Balcerem przekonuje, że nie wystarczy "reset" ogłaszany przez prezydentów.
Alaksandr Łukaszenka w weekend spotkał się z przedstawicielami białoruskiej opozycji w miejscu dość nietypowym, bo w areszcie śledczym KGB. Nie ma w tym w sumie niczego zaskakującego, biorąc pod uwagę fakt, że większa część liderów białoruskiej opozycji, która nie wyjechała z kraju, właśnie w takich miejscach się znajduje.
Wiele krajów nie uznaje Aleksandra Łukaszenki za prezydenta Białorusi. Należy do nich Polska. Mimo zaprzysiężenia, po sfałszowanych wyborach, nie można powiedzieć, że sprawuje władzę legalnie. Nie oznacza to jednak, że głową państwa jest Swietłana Cichanouska, choć ma zdecydowanie większą legitymizację.